Do tej pory miałem wiertarkę z Lidla. Popsuła się, w ramach gwarancji dostałem nową, którą sprzedałem i..
I tu był problem. Co teraz? Budżet +/- 1000 zł. Same chinole które wyglądają identycznie.
Poszukałem jednak i zaryzykowałem zakup tytułowej wiertarki. Czy było warto? To się okaże...
Na początek kilka suchych danych technicznych.
Wiertarka przyjechała na małej palecie.
Spakowane wszystko wystarczająco solidnie.
Najpierw wstępne oględziny. Wszystko ciężkie, żeliwa sporo (właściwie plastiku nie ma praktycznie wcale poza pojedynczymi osłonkami).
Stół duży, ciężki, regulowany nas listwie zębatej. Obracany w obu płaszczyznach czyli obracany i regulowany kąt.
W komplecie wszystkie śruby, futerko i (prawdopodobnie) klin do jego ściągnięcia.
Całość składa się bez żadnych problemów - poza wagą
Złożona tak wydają w moim bałaganie
Kawał maszyny, czołg parkside wygląda jak zabawka przy niej.
Na tą chwilę złożyłem, wyregulowałem lasery dające krzyż wiercenia. Jest cicha i bardzo stabilna. Na stoliku można by pewnie usiąść i się nie ugnie.
Póki co nie miałem jeszcze kiedy nią popracować. Nie mam też wskaźnika zegarowego by zmierzyć ewentualne bicie więc poproszę pomysły jak mogę to zrobić inaczej.
Protestuję pewnie w tygodniu. Pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne. Nawet dźwignia opuszczania pinoli jest żeliwna co daje większe poczucie kontroli. Koła pasowe aluminiowe.
Na tą chwilę uważam, że to dobry zakup. Chyba wyróżnia się w tej cenie z pozostałych chińczyków na rynku.