No i co sądzicie o takich hybrydach, piękna deska dębowa i szkaradne metalowe odnóża? Powiem szczerze że kompletnie ta moda do mnie nie przemawia...

No i co sądzicie o takich hybrydach, piękna deska dębowa i szkaradne metalowe odnóża? Powiem szczerze że kompletnie ta moda do mnie nie przemawia...

Różnorodność jest fajna. Moda na te nogi jeszcze chwilę potrwa choć już przemija, w niektórych projektach są fajne w innych trochę na siłę przypięte. Mają te nogi w sobie lekkość, która umiejętnie spożytkowana będzie charakterna.

Ostatnio uknuliśmy sobie ze znajomymi taką spiskową teorię w temacie anglosasów i ich projektowania, że oni to generalnie mają łatwiej, bo imperialne miarki opierają się na proporcjonalnych podziałach 1cal 1/2, 1/3, 1/4 itp a my z naszymi pi***olonymi francuskimi centymetrami musimy się bujać a naród oduczony posługiwania się ułamkami zwykłymi traci poczucie proporcji czyli naszym zdaniem chamieje

Ja niespecjalnie przepadam za naszymi meblami z okresu lat 60-70, na które jest obecnie moda, te wszystkie modernistyczne krzesła "skoczki" fotele, komody etc. ale są one zaprojektowane, mają dopracowane przemyślane proporcje i jako projekt warte są docenienia, ale nie widzę ich we własnym otoczeniu.

Ostatnio oglądałem kanał Thomas Johnson Antique Furniture Restoration na tym filmie autor odnawia stoliczek ze sklejki i metalowych pręcików, niby nic, mnie się podoba być może przez to że na zajęciach z kompozycji mieliśmy takie fajne ćwiczenie na zbudowanie układu przestrzennego z listewek, które bardzo mi się podobało i miałem wielki fun kiedy go projektowałem i wykonywałem, a jeszcze większą radochę jak mój ówczesny profesor (Łobodziński), podchodził i nie mówił nic tylko się uśmiechał oglądając

Mnie ujmuje każda różnorodność, każdy przejaw odmienności od tego co "utarte", modne (mód wszelakich nie cierpię - ale rozumiem, że dla części ludzi są one istotne, czasami ułatwiają wybory, a czasami ktoś po prostu chce być modny bo taką ma potrzebę; a i sam czasami im ulegam ).

powiedzenie "o gustach się nie dyskutuje" jest największym nieporozumieniem w historii powiedzeń i musiał je wymyślić totalny ignorant

A mnie się wydaje, że to wymyślił koleś, który miał dość dyskusji z jakimś kretynem udowadniającym, że "moja racja jest mojsza" i ja go rozumiem

Bart_K: dziękuję za miłe słowa

Ja nie wiem co to pojęcie (gust) obecnie znaczy, a tym bardziej w tym powiedzeniu nie jest sprecyzowane to, kto i z kim nie powinien rozmawiać i o czym
Przez wiele lat pojęcie gustu było "zarezerwowane" dla ludzi majętnych, władców i miało charakter orzekający, nie podlegający dyskusji, te osoby mogły orzec że "coś" gustowne jest lub nie, no ale jeśli spotkało się dwóch takich "ubermenschów gustu", to jeśli nie byli zgodni ... wojna .
Komunizm i socjalizm słowo to zgodnie ze swoją ideologią deprecjonowały (to akurat moim zdaniem dobrze się stało), bo niby z jakiej racji ci bogatsi mieli prawo mówić biedniejszym co ładne jest a co nie. Tyle że ci bogatsi zazwyczaj zamawiali/zlecali tym biedniejszym wykonanie rzeczy "gustownych" czyli za nie płacili, a biedniejsi zarabiali na wytwarzaniu rzeczy gustownych (nie tylko rzecz jasna) . Czyli wychodzi mi że dyskusja o gustach jest tak naprawdę dyskusją o pieniądzach czyli wracamy do punktu wyjścia gust=pieniądze jeśli pieniądz utożsamiamy z władzą ... chyba się już zakręciłem ... i wyszło mi: Nasz Klient Nasz Pan .

cal to bodaj pięć długości ziarna jęczmienia

a tuś mnie zaskoczył, nie wiedziałem że taka jego geneza

Witam .
   To ja może wtrącę swoje trzy grosze .Takie pojęcia jak gust ,estetyka ,moda czy piękno to
są pojęcia względne ,natomiast pojęciem bezwzlędnym jest solidność i jakość wykonania pracy .
 Pozdrawiam .