Wydaje mi się, że klucz do tego problemu jest w skali popytu na tego typu towar. W innych krajach taki wyrób widocznie się sprzedaje z zyskiem lub w ujęciu minimalnym na równi z kosztami (właściciel firmy decyduje ile i na czym chce zarabiać, ale raczej musi to być zarobek, a nie strata). Patrząc po swoich znajomych (nie twierdzę, że to reprezentatywna próba) widzę, że praca z drewnem nie jest na ich liście priorytetów - ludzie inwestują w narzędzia ręczne, spawarki lub ogólnie 'cięższą' infrastrukturę do obróbki metalu, bo to pozwala im ogarnąć grubsze prace związane z domem, mieszkaniem lub/i samochodem. Robienie mebli nie jest dla większości istotne, bo od tego mają Ikeę, markety lub ew. stolarzy lokalnych i nie ma dla nich większego znaczenia jakość tego wyrobu. Tymczasem spawarką auto naprawią, bramę zrobią oraz stół warsztatowy lub regał do garażu. Co z tego zrobisz strugarką? Niewiele. Dlatego myślę, że popyt może być za mały na gotowe półprodukty. Z drugiej strony u nas amatorów / hobbystów zatrzymują często ceny narzędzi, które ograniczają popyt. To są jaja,że opłaca mi się kupować w Niemczech lub Stanach, bo u nas sprzedawcy nierzadko walą marżą ile wlezie i uparcie nie chcą przejść na.model zysku z obrotu, a nie marży jednostkowej. To jest na 100% polski problem, bo tego w takiej skali nigdzie indziej nie widziałem.