Poruszę ten, temat, bo mnie coraz bardziej nurtuje.
Oglądam cudne, przepiękne blaty, szafki, deski do krojenia, ozdoby i inne cudeńka. Piękne. Łatwo zrobić. Każdy robi. Ja też niedawno robiłam. Poza tym sporo ich przetwarzam w pracy zawodowej. A zgodnie z odwieczną prawdą im więcej wiem, tym mniej wiem. Tym bardziej mniej wiem, że mam taką naturę, że uwielbiam przyrodę i naturalne procesy i naturalne przystosowywanie się do zmian. No i mam problem. Narasta mi to coraz bardziej.
Wiem, co to za świństwo, ta żywica i widzę wielki problem z utylizacją, nie wiem jak my sobie, jako cywilizacja, z tym poradzimy. Gdzie to będziemy wyrzucać? Stare meble z drewna, po porostu można zostawić pod płotem i za kilkanaście lad będzie mocno zjedzone przez robaczki. A żywicą kto będzie się tym zajmował? Tym bardziej, że już i tak mamy problem z utylizacją wszelkich śmieci, a żywicę produkuje się w coraz większych ilościach i teraz detal dogania hurt. Poza tym, sama osobiście miałam problem z odpadami z żywicy. A mając coraz większy szacunek dla przyrody i dostosowując się do filozofii życia zgodnej z przyrodą, od jakiegoś czasu oglądając filmiki, zdjęcia (szczególnie te gdzie widać, jak lecą strużki toczonej żywicy, pyły i wióry żywicy) boli mnie głowa od myślenia, co z tym ludzie robią. A to nie tylko wiórki i pyłki, to wiadra, tysiące pojemniczków, mieszadełek, dodatkowych folii, rękawic itd.., które się zużywają na potęgę. Mam nadzieję, że wyrzucają jako posegregowane śmieci, bo jeśli palą, to mam nadzieję, że ani oni, ani rodzina, ani sąsiedzi nigdy nie zachorują na raka.
Wynikiem tych myśli dojrzałam do ostatecznego zaprzestania używania żywicy, przynajmniej na potrzeby stolarskie. W pracy niestety muszę, z tego mam dobre zarobki, ale już myślę, czy jakoś się nie przestawić. Tylko ciągle te piekielne obiekty latające latają i innych jakoś nie wymyślają .......
Także tak, mam takie rozterki..... Chciałam zapytać, czy ktoś już myślał w ten sposób, czy to tylko ja taka dziwna jestem?