mam stół rozkładany z dzieloną oskrzynią i składaną na pół wkładką. Problem jest taki, że oskrzynia jest mała 650x650 (wewnątrz) a wkładka ma (po złożeniu) 460x550 (szerokość stołu to 1100 - jest okrągły)
Jeżeli zastosuję prowadnicę bez synchronizacji to brakuje mi miejsca na wkładkę no i problematyczny jest w ogóle montaż takiej wkładki - bo blaty nie rozsuwają się synchronicznie.
Lepiej pod tym względem jest jak zastosuję prowadnicę synchroniczną (dodatkowa skrzynka na wkładkę) ale są one dużo delikatniejsznie (mam wersję do 60 kg h=37 i bałbym się na tym wazę z rosołem stawiać)
Jakieś rady jak z tego sensownie wybrnąć? prowadnica synchroniczna o większej obciążalności (90kg h=47) wystarczy? a może zupełnie inne rozwiązanie na które nie mogę wpaść?
stół jest w miarę lekki, blat ma grubość 20mm