O tych progach to trzeba było myśleć przed układaniem podłogi aby go obniżyć i schować pod panele. Albo nawet wręcz całkiem wyciąć. Nie było by wtedy wcale progów.
Teraz to niezbyt estetycznie wyglądają te nierówne szczeliny.

Próg można sfrezować frezarką zamontowana np. na specjalnym uchwycie (można sobie zrobić na szybko jakiś patencik) tak, żeby frez planujący był lekko uniesiony nad powierzchnia podłogi.
Coś wg. tej zasady:
https://kornikowo.pl/takie-tam/szybkie-pytanie-szybka-odpowiedz/msg199897/#msg199897

ja bym te kilka paneli wymienił by była ciągłość posadzki - prędzej czy później będziesz chciał to zrobić a takich samych paneli możesz już nie dostać, sam próg najprościej wyciąć multitoolem oscylacyjnym.

O tych progach to trzeba było myśleć przed układaniem podłogi aby go obniżyć i schować pod panele. Albo nawet wręcz całkiem wyciąć. Nie było by wtedy wcale progów.
Teraz to niezbyt estetycznie wyglądają te nierówne szczeliny.

Próg można sfrezować frezarką zamontowana np. na specjalnym uchwycie (można sobie zrobić na szybko jakiś patencik) tak, żeby frez planujący był lekko uniesiony nad powierzchnia podłogi.
Coś wg. tej zasady:
https://kornikowo.pl/takie-tam/szybkie-pytanie-szybka-odpowiedz/msg199897/#msg199897

Wtedy to jeszcze ojciec żył i on rządził i musiało być po jego myśli. Mi się wtedy nie podobało w ogóle zostawianie tych futryn bo one może i solidne ale wizualnie to do niczego nie pasują a teraz gdyby chcieć zmieniać to i tak razem z drzwiami by musiały być od nowa bo to juz kilka lat wstecz i teraz nie ma opcji dokupić bo ten model już niedostępny. Teraz trzeba szukać  półśrodków. 

ja bym te kilka paneli wymienił by była ciągłość posadzki - prędzej czy później będziesz chciał to zrobić a takich samych paneli możesz już nie dostać, sam próg najprościej wyciąć multitoolem oscylacyjnym.

Ale te panele i tak już kilka lat temu były układane i wątpię zeby dostępne były. Jakiś tam zapas na strychu powinien być ale czy starczy to nie wiem w tym momencie. I to w każdym z tych pokoi by musiałby być te panele od nowa kłądzione w zasadzie żeby łączenie podłóg było pod zamkniętymi drzwiami żeby to sensownie wyglądało.  Cały próg tez nie takie łatwe do wycięcia bo to profil 14x8 cm zbijany gwoździami 20 cm o ile dobrze kojarzę. Ale fakt tak chyba najlepiej by to wyglądało potem niż obniżyć ten próg i z każdej jego strony po 2 listwy dawać.

taśmą dwustronną przyklejasz dwie listwy wzdłóż progu, grunt żeby były wyżej niż próg i poziomo oraz na tyle wysoko żeby frez wystający z frezarki miał odpowiednią wysokość, frezujesz na równo 90% progu, reszte przy futrynie albo mulritul albo dłuto i usuwasz reszte.

No to widze, że 2 opcje przeważają albo całkiem wyciąć próg albo jednak frezować. A jakieś porady co do frezarki?
Tego typu frezarka górnowrzecionowa coś jak to: (oczywiście nie chodzi o ten konkretny model tylko rodzaj urządzenia)
https://allegro.pl/oferta/frezarka-pof-1400-ace-bosch-walizka-7-frezow-11925308127

Bez wcześniejszego ścięcia multitoolem bym nie frezował, jak ościeżnica stara to możesz mieć w niej konkretne gwoździe

Gwoździe są na pewno. Zastanawia mnie jednak montaż ościeżnicy po bokach w ścianie. Jak wytniesz próg to machanie drzwiami może z czasem obruszyć ościeżnicę jeśli jest słabo zamocowana.
Próg jak by nie było zamyka ościeżnicę od dołu i mocno ją usztywnia. Jego całkowite usunięcie może przynieść nieznane konsekwencje.
W rodzinnym domu wszystkie drzwi/ościeżnice są własnej roboty i zbudowane tak jak twoje. Podczas remont nie było mowy o ich wymianie, więc część wysokości zgubiliśmy kładąc na deskową podłogę panele a to co wystawało ściągaliśmy dłutami i szlifowaliśmy.

jak wyrwiesz cały próg to można śmiało zlicować klejem do płytek i wszystko się będzie zapierać - nie musisz mieć wcale progu a wszystko się będzie trzymać, w blokach tak robili (oścież jako odwrócone U a od dołu trzymało się posadzką)

Gwoździe są na pewno. Zastanawia mnie jednak montaż ościeżnicy po bokach w ścianie. Jak wytniesz próg to machanie drzwiami może z czasem obruszyć ościeżnicę jeśli jest słabo zamocowana.
Próg jak by nie było zamyka ościeżnicę od dołu i mocno ją usztywnia. Jego całkowite usunięcie może przynieść nieznane konsekwencje.
W rodzinnym domu wszystkie drzwi/ościeżnice są własnej roboty i zbudowane tak jak twoje. Podczas remont nie było mowy o ich wymianie, więc część wysokości zgubiliśmy kładąc na deskową podłogę panele a to co wystawało ściągaliśmy dłutami i szlifowaliśmy.

Ościeżnica jest przybijana gwoździami 20 cm do ściany. Pytanie czy trafiało w cegłę czy fugę. I jednak wolałbym unikać wycinania progu. Chyba jednak bardziej do mnie przemawia obniżanie go frezowaniem. Ale temat do przemyślenia jeszcze bo chcąc go sfrezować i zostawić to zostaje dalsza zabawa ze szlifowaniem więc raczej całkiem wyciąć finalnie da mniej roboty o ile całą futryna nie straci na sztywności. A z podłogami to tu były kiedyś deski ale po powodzi wywalone zostały i poszły wylewki na 1 poziom a wcześniej to każda podłoga miała inny poziom jednak.