22. Po zapiankowaniu ościeżnicy okazało się, że jednak popełniłem błąd pomiarowy i ta ościeżnica jest za krótka. Niewiele, jakieś 3mm, więc niewiele myśląc podciąłem odpowiednio opaski, po czym się okazało, że wkręt jest teraz zbyt blisko krawędzi i nie trzyma, przez co nie udało mi się ładnie dociągnąć opasek do siebie. Jest nauczka na przyszłość.
23. Wstawiam szybę w skrzydło i przyklejam listwy. Nie wiem co mnie opętało, ale te listwy wystawały dobre 2mm ponad ramiaki. Najpierw kątówką zeszlifowałem narożniki, coby przy struganiu nie niszczyć sąsiedniej listwy. Okazało się jednak, że struganie ręczne słabo mi wychodzi (bo jednak kaleczyłem te listwy sąsiednie), więc przesiadka na elektryczny strug - i tu też porażka, bo nie umiem go trzymać poziomo i zaczął mi podbierać ramiak. No to w końcu kątówka, potem rotex i jakoś ogarnąłem temat.
24. Naprawianie ubytków, podpis na górnym ramiaku i szlifowanie papierem 600.
25. Olejowosk jako ostatnia warstwa wykończenia. Na stronie jakiegoś producenta chemii wyczytałem, że olej to coś zupełnie innego niż pokost lniany i nie powinno ich się łączyć. Pewnie, nie powinno, ale jednak tak robię. Pokost ładnie mi wchodzi głęboko w drewno, potem szlifuję to prawie do białego papierem 600 i dopiero olejowosk. Acha - polecam gąbkę do nakładania oleju - nie potrzeba potem wycierać inną szmatką nadmiaru.
26. Montaż klamki i teraz czekam na wolną chatę, żeby przeszlifować ościeżnice i zaolejować je.