Ja mam takie doświadczenia:
Teoretyczne:
Cały układ kuchni najlepiej potraktować jak ciąg produkcyjny: surowce są w lodówce i szafkach i przechodzą przez całą linię produkcyjną: rozpakowanie, usunięcie opakowań, mycie, obróbka skrawaniem, cięcie, obróbka termiczna, pakowanie na palety, wydanie
Optymalizujemy liczbę kroków, którą trzeba wykonać. Ważne, że dla osoby leworęcznej układ będzie odbiciem lustrzanym układu dla osoby praworęcznej.
Praktycznie:
Mieliśmy kiedyś kuchenkę na wyspie i to był dla nas rewelacyjny układ bo żona bardzo lubi gotować (i umie!) i nie czuła się oddzielona od reszty towarzystwa. Zwłaszcza jak goście wpadali. Myśmy mieli stół blisko tej wyspy, więc nazwaliśmy taki układ "japoński kucharz" -- w jakimś filmie widzieliśmy scenę w restauracji, gdzie kucharz gotuje przy stole gości. Załączę fotkę jeśli odkopię…
Wyspa jest super pomysłem z punktu widzenia optymalizacji liczby kroków w kuchni i tu mi się pojawia ewentualna poprawka: jak kucharz odwróci się od wyspy to ma przed sobą zlew. A, wydaje mi się, że powinien mieć blat, żeby móc coś odłożyć.
Rzuć też oczkiem na fotkę jak myśmy wymyślili stół przy tej wyspie bo to też nam działało jeśli na codzień nie masz dużo ludzi przy stole.
P.S. bardzo, bardzo podpisuję się pod hintem
@oldgringo : max szuflad na dole a być może w bonusie mniej szafek wiszących.