No i finalnie rzecz dobiegła końca. Właściwie to skończyłem jeszcze przed Nowym Rokiem, tylko teraz podsumowuję
Jakby ktoś się zastanawiał, w jaki sposób wykonanie prostego w gruncie rzeczy mebla można rozciągnąć na 6 tygodni to już tłumaczę:
- Syn wpadł na pomysł, że skoro nowe łóżko, to może od razu jakąś szafę w pasującej kolorystyce? W sumie logiczne.
- Żeby zmieścić szafę w miejscu w którym by chciał, to trzeba odrobinę przesunąć anemostat i lampę... Skoro już rozwalamy regipsy, może od razu odmalować sufit? W sumie logiczne.
- Skoro już malujemy sufit, to może ściany odświeżyć? zalepić dziury po kołkach z poprzednich mebli i odmalować... No OK.
- Skoro już remontujemy pokój, to On zamiast wykładziny dywanowej chciałby podłogę drewnianą...
Wywalczyłem tylko, że w ramach 'projektu łóżko' elektryka w ścianach oraz ułożenie drzwi i okien pozostają bez zmian... no i ściana zewnętrzna zostaje jak jest, bo nie wymaga jeszcze malowania.
Dodam, że ani w regipsach ani w podłogach żadnego doświadczenia nie miałem, więc trochę czasu mi zeszło, ale mogę się pochwalić nowymi skillami:
A finalnie poskręcałem łóżko.
Jako stelaż zdecydowałem się jednak na gotowca z Ikea (taki sprężynujący lekko). Materac również z Ikea. Spasowanie wyszło idealnie (wręcz mogłoby być tak z 5mm szersze, by stelaż miał kawałek miejsca do sprężynowania).
To, co mnie zaskoczyło to... Łóżko skrzypi / trzeszczy. Rozumiem, że drewno pracuje, ale... te kupne tak nie skrzypią. Nie do końca widzę w którym miejscu - wygląda jakby łączenie długich boków z podpórkami pod stelaż. No nic, na razie zostaje jak jest.
W sumie jestem zadowolony, i z mebla i ze zmian w pokoju. Teraz pora na szafę. Ale to już chyba w odrębnym wątku.