W sensie bardziej mi chodzi o to ile z tego co kupisz skończy w piecu. Niestety ja brałem małe ilości i miałem taką "pierwszą klasę" drugiego sortu. Czyli zajeżdżam do tartaku a tam na paletach postreczowane z adresami piękne dechy. A ja sobie przebieram między takimi pierwszoklasowymi odpadami. I bierzesz 0,8 i haratasz jak tu wyciąć coś na klejonkę. Więc z tego etapu szybko się wyleczyłem. Zacząłem zamawiać klejonkę. Ale to klei zdzisiek z kazikiem co to na kacu przyjdą albo i ćwiartkę w robocie zrobią. i niby jest ok ale ostatnio klientowi coś strzeliło. Dobrze że w umowie jest zapis że może strzelić. Bo bym musiał całe schody rozbierać. Więc teraz szykuję się jednak na sklejkę w obłogu.