Czesc czołem, dawno mnie nie było.
Mam taki temat. Stara fornirowana bieliźniarka.
Fornir miejscami odparzony, trochę poobijana.
Wpadła w łapy za darmo. Stała u kogoś w domu, mebel, jak to się mówi, po babci.
Niby do naprawienia, bo zawias drzwiczek wyrwany i "wystarczy skleić".
Mowie sobie dobra. Żona bardzo chciała taki mebel, biere.
No i sgdy szafeczka przyjechała i zacząłem oglądać....się okazało że narożnik drzwiczek cały zeżarty przez spuszczele, dlatego zawias się wyrwał.
Żona mówi że nadal ją chce. Więc myślę: zagazuje dziada(chociaż nie wiem czym i jak),
ubytki zaleje epoxy, wytnę zżarty fragment ramiaka, wstawię nowy. Zaforniruje i będzie git.
Ale po wycięciu się okazało, że spuszczele podziałały po całej ramie.
Oszczędziły płycine i listewki ozdobne...
Trochę mi zapał minął. Myślę żeby dorobić ramę na nowo.
Żona mówi żeby zrobić restomoda, i pomalować na jakiś modny kolorek.
Coś a' la Ikea, tylko że drewniane a nie z tektury
No nie jestem fanem takich przeróbek, ale...
Z jednej strony szkoda go mazać farba, z drugiej, jest w takim stanie,
że mebel powinien się cieszyć, że dostanie nowe życie zamiast siekiery i pieca
Co byście radzili, jak gazować, czy wogole się bawić?
Miał ktoś z czymś takim do czynienia?