Wklejam koreczki.
Patrząc z perspektywy czasu nie robiłbym na połączenia śrubowe.
Trzeba było się zacząć uczyć czopów, gniazd i innych zacięć. Dwa lata temu tak nie myślałem.
Teraz, żeby jakoś zamaskować śruby:
- Odręcić nakrętki, o ile idzie łatwo to pół bidy
- Wyjąć lub wybić szpilkę
- Rozwiercić otwory
- Zmierzyć i przyciąć szpilkę na odpowiednią długość
- Złożyć do kupy. Wiata pracuje i zwykle otwory nie pasują już idealnie.
- Skręcić, ale czujnie bo tam gdzie nakrętka idzie lżej to się wkręci za mocno a z drugiej strony ledwo co.
- Wkleić koreczek. I to w miarę szybko bo tak jak pisali towarzysze: szybko się pieni. Paluszki oczywiście czarne bo rękawiczki to dla amatorów.
- Szlifowanie
- Malowanie.
Tych dziurek jest 58
.
Nie wszystkie szpilki da się wyjąć. Niektórych nie trzeba wyjmować.
Efekt jest standardowy:
- ogólnie: średnio na jeża
- dla mnie: gites.