ostatnio robiłem meble ogrodowe i miałem ten sam dylemat co Ty
nie chce zadnych lakierobejcy, lakierow itp
Wolalbym przemalowac co roku deski niz zdzierac stara farbe za kilka lat.
nie chciałem co roku odświeżać więc musiało być dobrze przez kilka lat i nie chciałem lakierobejcy i lakieru bo u mnie stać miał pod chmurkąa mam już nauczkę gdzie lakierobejcą pomalowałem deski elewacyjne i od słońca się połuszczyło i jak se pomyślę o szlifowaniu to mnie już trzęsie
aleeeeeeee postanowiłem się doradzić u źródła, mam kolegę w Altaxie więc szybka rozmowa z nim, czym zabezpieczyć ? i odpowiedź była że lakierobejca żywiczna, na co ja że nie chce bo nie będę szlifował do gołego, ma być łatwe w odświeżeniu. No i on znów że lakierobejca ale żywiczna, i mówi dalej że przez związki żywiczne ta lakierobejca się nie łuszczy i nie pęka od słońca i warunków atmosferycznych, wytrzymuje najdłużej ze wszystkich impregnatów i lakierobejc, a odświeżenie po kliku latach jest banalnie proste, wystarczy umyć, wysuszyć, ewentualnie przeszlifować tam gdzie coś się zadziało z drewnem i po prostu nanieść kolejną warstwę i cieszyć się kolejne lata w spokoju
Myślę se że brzmi fajnie, że nie łuszczy się i nie trzeba szlifować po latach ale teoria jedno a praktyka drugie i wtedy przypomniało mi się że jak robiłem piaskownice dla dziecka to właśnie taką samą wykańczałem ją. Stoi na zewnątrz, pod chmurką, bezpośrednio ziemi i nic się z nią nie dzieje, nadal wygląda dobrze, nic się nie łuszczy i nie pęka choć córka i jej koleżanki nie oszczędzają jej,
i w ten oto sposób doszedłem że swoje meble ogrodowe maluję tym wynalazkiem, oczywiście najpierw dwa razy impregnat gruntujący i na to lakierobejca żywiczna