Ale żeby dłuto kłaść na salcesonie... ?
Wilgoć to jeszcze nie wszystko.
Mój kolega kupił sobie ze 2 miesiące temu skórzane etui na dłuta "znanej i lubianej" firmy Silverline po czym ochoczo zapakował do niego swoje nowiutkie Narexy Premium.
Nie miał natchnienia twórczego więc dłuta przeleżały na pólce ponad miesiąc.
Pewnego pięknego dnia wyciągnął je i prawie zemdlał , wszystkie były zardzewiałe jakby rok w kałuży leżały.
Mam zdjęcia tylko nie potrafię ich tu wstawiać.
Jesteśmy obaj przekonani , że powodem korozji jest źle wyprawiona skóra.
Wcześniej te dłuta trzymał w moim etui firmy Pfeil i nic im nie było.
Moje Stanleye też leżą w fabrycznym skórzanym etui i mimo tego , że są z węglówki mają się całkiem dobrze.
Tylko dlaczego ja to wszystko napisałem w temacie o parszywych pseudonarzędziach ze sklepu spożywczego to sam nie wiem?