Oglądałem. No dobra, pomijając kwestię maszyn za dotację to do gara trzeba mieć co włożyć
Początki były bardzo trudne! Rok czasu pozyskiwałem tą dotację i kilka razy przechodziłem kryzysy! Ale fakt jest alternatywa na włożenie do gara i muszę być tu szczery, jestem na emeryturze mundurowej, co prawda najniższej bo odszedłem po 15 latach ze względów wolnościowych i ideologicznych - szkoda mi było czasu na życie pod czyimś butem, a życie za krótkie żeby nie spróbować żyć po swojemu i na swoim
Żeby kupić pierwsze maszyny wyprzedawałem z domu co się dało
Siłownię, aparaty, rolki, orbitreki, elektronikę i wiele innych
Wiedziałem że nie będzie łatwo, ale w Polsce generalnie żeby coś mieć, nie oszukujmy się trzeba się nazapi***...poza tym byłem biegłym sądowym z zakresu informatyki, wiec z opinii jak pracowałem, udało mi się grosza odłożyć na trudne czasy, który wykorzystałem na pracownię
Dużo by gadać...ale jestem też zawzięty w dążeniu do celu i podkreślam to w moich filmach, że nie jest tak cukierkowo, że wszystko samo przychodzi...no niestety nie jest tak! Od dzieciństwa można powiedzieć pracuję...od 8 klasy podstawówki pracowałem jako kelner przez całą szkołę średnią na weselach, praktycznie co weekend, grając w siatkę w klubie czarni radom i ucząc się w technikum elektronicznym
...kiedy moi znajomy bawili się w weekendy czy na sylwestrach ja pracowałem lub grałem w siatę, bo w domu była bida...ale 600zł za sylwestra miałem, minus ze dopiero w wieku 20 lat poszedłem na pierwszego sylwka
Dodatkowo przez ostatnie 2 lata byłem nauczycielem w liceum ogólnokształcącym, kończąc po drodze podyplomowe studia pedagogiczne, więc jak by co jestem zaasekurowany
Także ta to mniej więcej wygląda i dlatego zdecydowałem się na tak szczery opis, ponieważ faktycznie na filmach może wyglądać wszystko zaje**ście, choć mówię o tym szczerze, że jest trudno, żeby mieć świadomość...generalnie podsumowując, kwestie wyborów, decyzji, zawzięcia i ambicji jakie dał mi sport...a teraz już jest dobrze poświęciłem 5 lat na to żeby zbudować co mam do tej pory jeżeli chodzi o stolarstwo i Kępę Marzeń...zeszło się trochę czasu. ale wszystko robiłem sam...zaczynając od budowania strony, bloga, vloga, pracowni...może szału nie ma, ale mi wystarczy i satysfakcja jest że własnymi rękoma
Bo jeszcze jest kwestia i najważniejsze pytanie, ile komu trzeba żeby być szczęśliwym?
I w obecnej chwili już idzie wszystko na tyle dobrze (sklep internetowy stoi, ale sporo zamówień prywatnych: stoliki, półki, lustra, lampki, galanteria drewniana, kursy stolarskie, toczenia i snycerskie dla początkujących), że mam nadzieję że i Asię uda mi się niedługo wyrwać z korporacji, bo na razi też pracuje i dojeżdża codziennie do warszawy 50 km w jedną stronę
Już niedługo uda nam się zrealizować kolejne małe marzenie, które powinno przynosić stały dochód, ale o tym będzie filmik u mnie na kanale w przeciągu miesiąca
Pozdrawiam i mam nadzieję że odpowiedź jest satysfakcjonująca i wyczerpująca
Życzę wszystkim wytrwałości w dążeniu do celu i faktycznie mam wrażenie, że jak się coś robi bo chce a nie musi i z pasją, to nie przespane noce, nie mają najmniejszego znaczenia, a taka praca nie jest pracą tylko sposobem na życie
Pozdrawiam wszystkich serdecznie1