Jako że gnida ciężko się uruchomiał (zima to powinno być zimno) to wylądował w piwnicy i tak sobie stał dymał,węże długie,brak ocznego nadzoru i zonk
co jest
ano to że z takim sprzętem mus obcować paczeć na niego ,głaskać,bo jak nie,to jak w moim przypadku,przegapiłem dymienie z stycznika ciśnieniowego i awaryjny postój
Tak że do dymania w oponki spoko,malowanie pistoletem chyba niskociśnieniowym też,kucie przecinakiem,korzystanie z klucza i inne ciśnieniowe pi***oły to z dłuższymi przerwami
Ale jak masz coś podkuć w trudno dostępnym miejscu gdzie nie masz jak młotkiem machnąć...to bezcenne
To nie jest sprzęt (nie będę z imienia wymieniał
) dla fachowców
Ale takim drobnym jak ja,może życie ułatwić