Jeśli płatny to Norton. Pracowałem w Symantecu (producent Nortona) przez ponad 10 lat. Dopóki ktoś nie poszedł po rozum do głowy i nie przepisał całości od zera (zostawiając tylko bazę wirusów), to było to straszne gówno. Jakoś w 2009 chyba zrobili totalnie nowy produkt pod tą samą nazwą. Od tamtej pory do niedawna siedział u mnie Norton Internet Security i złego słowa o nim nie powiem. Mało pamięci zżerał, aktualizacje bazy bodaj co kilkanaście minut robił, kilka przydatnych funkcji też było (tryb grania, tryb cichy, lockdown itd). Fakt, miałem licencję dla pracowników za darmo, ale całej rodzinie instalowałem, polecałem znajomym i wszyscy byli zadowoleni. Klucz możesz taniej kupić na serwisach typu G2A, Kinguin czy nawet Alledrogo. Omijaj szerokim łukiem wersję pudełkowe w marketach, są dużo droższe.
Teraz jadę na darmowym Microsoft Security Essentials. Jeśli nie jesteś bezmózgiem klikającym we wszystko jak leci (ransomware w postaci "faktury z poczty polskiej") i nie szwendasz się po dziwnych stronach z pirackim softem, "darmowymi" filmami i hard porno z surykatkami to będzie ok.