Podziękował.

Dzisiaj kolejne testy Linco 18 złącze mimośrodowe nawierty tylko na płaszczyznach. W  komplecie były śruby mimośrodowe do otworu 8 mm rozprężne niestety połączenie na te śruby jest nie doskonałe , moja determinacja nic nie dała ( prawy róg fotki) . Ale po wbiciu mufek zew .8 mm środek gwint M6  od zwykłych (tanich 34 mm) mimośrodów jest nawet bardzo dobrze bo trzyma naprawdę mocno bez kołków drewnianych prawie jak Cabineo ( lewy róg fotki dla porównania jest Cabineo) . Nawierty dla Linco to 3 x fi 18 mm i wg fabryki jeszcze 1 mm głębiej tak by schować korpus równo z  płaszczyzną .Ja nie tego nie zrobiłem więc mocowanie jest przesunięte o ten milimetr. Testy przeprowadziłem na formatce o szerokości 165 mm ( płyta pozycjonera 185 mm) więc użyłem profilu aluminiowego 10x15 ( 9,82 x 14,8) dlatego ustawiłem na listwach 58 zamiast 48 mm.  Polecam te złącza Linco ale trzeba zmienić śruby na wkręcane w otwór 5 mm lub wkręcane w mufki. Bo te z kompletu mają kołnierz który nie pozwala  wbić głębiej i dlatego połączenie jest niestabilne.  Ponieważ było jedno wiertło ( chyba za długie bo 70 mm) , więc straciłem jedną śrubę z drugiego uchwytu do wierteł ( mam zapas).   

Ile to kosztowało prądu? I jaka musiałby byc cena dla klienta żeby to się opłaciło?

Kwestia kosztów (prądu przede wszystkim) nie jest łatwa. Sporo bólu głowy mnie kosztowało wyliczenie, czy w ogóle będzie sens się w to bawić. Dlatego na początku w ogóle zbudowałem foliowy prototyp i dopiero potem zabrałem się za budowę

Finalnie, w zależności od ilości, końcowy koszt dla mnie/dla klienta to w okolicach cen, jakie trzeba zapłacić w hurtowniach u mnie w okolicy.

Ale na szczęście dochodzimy do poruszonej przez Ciebie kwestii jakości. Mam wrażenie, że często pomijanej przy kalkulacjach opłacalności.
Rozmawiając z różnymi ludźmi zauważyłem, że kupując tarcicę jedyne co ich obchodzi to jaka klasa, ile i za ile. Ale aspekt jakości wysuszenia jest zwyczajnie pomijany albo z góry zakłada, że drewno to drewno więc i tak się powygina. I ktoś taki np się cieszy, że kupił tanio na olx'ach, a później mu się dechy kleszczą na pile, gną po struganiu albo docięciu, co przecież generuje kolejne straty czyli kolejne koszty. Dlatego nawet "dosuszarka" to naprawdę warty rozważenia bajer, bo nie suszymy dla samych cyferek, ot bo zejdziemy z 13 na 10%.
W takiej sytuacji suszymy/dosuszamy dla mniejszych strat materiału, dla desek które zaraz po struganiu nie zaczną zmieniać kształtu, dla zaoszczędzonego czasu pracy, pewności że gotowy mebel się nie powygina i dla zaoszczędzonych nerwów czy wstydu przy ewentualnych reklamacjach. Przynajmniej ja z takiego założenia wyszedłem.

Wersja studencko - partyzancka dostępna pod linkiem przez 7 dni

https://we.tl/t-0yE0bpoQet

No ale ten twój wsad to imponującej ilości jest. U mnie to by weszło z 15 tych desek 
Ile to kosztowało prądu? I jaka musiałby byc cena dla klienta żeby to się opłaciło?
Szkoda, że do Poznania mam daleko bo chętnie zobaczyłbym ten twoj deskodrom z bliska.
Jakość materiału jest na pewno wysoka. Sam widzę u siebie, że drewno schnie a pęknięcia nie powstają a te które są, albo sie nie powiekszają a jeśli już to w minimalnym stopniu. Widać tez potem przy cięciu, że materiał w sumie nie klinuje i nie pręży. Nawet jak odetniesz z deski pasek 3-4cm to nie wywija go w chińskie 8 ( choć wiadomo, że coś tam musi zapracować)
A nieraz zdarzyły się dechy co ciężko było ciąć bo w każdym możliwym ustawieniu zaciskało jak cholera albo aż strzelało przy końcach.
W każdym razie fajny pomysł. Super, że się udało. Kibicuję