Przecież to proste.
1. Układam 2 formatki 90x450 mm na stole, pod kątem 90 stopni. Wszystko pasuje, krawędzie 90 mm licują się. Mogę je skręcić trzymając dłonią, ale to niepewne trzymanie, formatki mogą się przesunąć o ułamek milimetra. Dlatego potrzebuję ścisk kątowy
2. Wkładam formatki do ścisku, pasuję i licuję, jest dobrze.
3. Skręcam obydwa imaki ścisku, po skręceniu z kąta prostego robi się rozwarty, a krawędź 90 mm licuje się tylko na górze, na dole odjeżdża.

Po co ścisk który tylko ściska i niweczy geometrię? Niby kąt rozwarty da się naciągnąć, można też skręcić najpierw górę, poluzować i skręcić dół. Ale chyba nie o to chodzi. Albo nie rozumiem idei ścisku.

Ale w planach jest wędzarnia

Czemu tam jeszcze nie ma formatówki?
Ja się pytam 

Chyba chodzi o to, że formatka posatwiona na ścisku nie trzyma kata w stosunku do stołu 

To widzę ale zachodzę w głowę - po kiego grzyba?

chyba nie czaję, czemu mają służyć te przykłady z kątownikami postawionymi na stole i przystawionymi do płyty osadzonej w ścisku? tzn co tym i po co mierzysz biorąc jako punkt odniesienia blat? sądziłem że ten ścisk kątowy nie łapie kąta prostego przy dwóch prostopadłych płytach, ale w takim przykładzie jak na zdjęciach to hmm .. nie wiem o co chodzi ??