Ad 1 - Co do tanich gitar, a w tym HB, powód zakupu był taki:
Modele najdroższe mają bardzo dobre opinie (naoglądałem się filmów na YT przez 2tyg chyba) co do jakość/cena i to potwierdzam... Lidl tu nie ma startu, bo to nie ta liga.
Jest do wyregulowania, ale to jak w każdej nowej, gryf spoko, prosty, progi dobrze ponabijane, wygodny i nawet dość szybki., nic nie trzeba z nim robić.
Osprzęt Wilkinsona,cóż chcieć więcej....
Body z dechy, można się przypiąć co najwyżej do jakości lakieru, nie wypolerowany na szklankę, gdzieś tam pod światło widać jakieś baboki gdzieniegdzie, ale po kilku graniach każda tak wygląda.
Jedynie tandetne są: pickguard i pokrętła jakieś plastikowe, ale elektronika spoko,nie trzeszczy nic - póki co.
Brzmienie hmm, kwestia gustu, ale na ślepych testach ledwo 18% ludzi zgaduję że to nie USA strat ( picsy Roswella, więc się nie dziwota). Zresztą nie dziwie się bo szklanka jest i brzmi zawodowo.
I teraz najgorszy wniosek: Grałem na wielu stratach USA dużo gorzej brzmiących i mniej wygodnych - to tyle. Oczywiście, płaci się za jakość wykonania a nie do końca za brzmienie, i tu jakość jest na dobry +
Ad 2. Robienie instrumentu jednego, jednej szafy, jednego stołu nigdy nie będzie się opłacało
Ad 3. Kupiłem ją też jako wzór, szablon ew dawca części do własnej, czy tak będzie nie wiem, póki co szkoda mi jej rozbierać. Ja mogę części dostać i właściwie wszystko do strata z naszej największej polskiej firmy robiącej gitary, tylko czy to jeszcze będzie moja własna, chyba nie.
Ad 4. Czy warto robić swoją? No pewno, że warto, nawet gdy nie będzie jak oryginalny Gibson
zrobić to for fun
Pierwsza będzie do bani , ale już trzecia
Się rozpisałem....