Witam korników 
Chciałbym sobie kupić mobilną strugarkę i zastanawia mnie czemu ludzie mają tak złe opinie o np. scheppach hms 1080 czy bernardo pt 200. Jestem amatorem i moje pytanie brzmi, czy są one aż tak złe żeby nie można było na nich normalnie pracować? Czy mają mankamenty, których nie dało by się własnoręcznie ulepszyć? Wydaje mi się, że np. chodząca lub nietrzymająca kąta przykładnica nie jest elementem, który eliminuję strugarkę, bo można to jakoś ulepszyć. Wiadomo że nie są to sprzęty za 5000 czy 15000 tyś, więc nie ma co oczekiwać cudów, ale czy kupienie takiej strugarki serio jest złym pomysłem czy dla amatora, który nie będzie strugał codziennie po kilka godzin, są to maszyny które w zupełności wystarczą?
Proszę o jakieś opinie i z góry dzięki

zastanawia mnie czemu ludzie mają tak złe opinie o np. scheppach hms 1080 czy bernardo pt 200

Nie mają złych, mają różne opinie ale te złe najbardziej rzucają się w oczy Część złych opinii wynika z tego że to są często dla początkującego pierwsze strugarki i jak deseczka wyjdzie krzywa to werdykt jest prosty - winowajcą jest maszyna a nie brak umiejętności

czy kupienie takiej strugarki serio jest złym pomysłem czy dla amatora

Nie jest. Do zrobienia deski do krojenia, świecznika ,doniczki itp. w zupełności wystarczy.

Już gdzieś pisałem, że jeśli chodzi o tego typu konstrukcje to są ludzie którzy twierdzą, że da się na tym robić i są tacy którzy uważają, że to straszne gówno - co najciekawsze jedni i drudzy mają rację :-)
Jeśli dopiero zaczynasz (a rozumiem, że tak właśnie jest) nie daj sobie wmówić, że musisz mieć sprzęty za 10K bo bez tego nie da się żyć. Sam miałem HMS1070 i byłem w miarę zadowolony.
Jedyne co wszystkim początkującym polecam to kupić używkę bo to sprzęt który na pewno sprzedasz prędzej czy później - albo się wkręcisz i dostrzeżesz jego mankamenty albo stwierdzisz, że to nie dla Ciebie i sprzedasz żeby się nie kurzyło.

Na wszystkim da się pracować, tylko trzeba być świadomym ograniczeń

Sorry ale nie potrafię się z tym zgodzić. Im tańszy sprzęt tym większa szansa, że jego wady produkcyjne (nie mylić z projektowymi) nie pozwalają na właściwe użytkowanie.
Na przykład solidnie skręcone (zwichrowane) blaty w wyrówniarce nie będą pozwalały na wyrównanie drewna. Jak byś się nie na pocił i tak nie wyrównasz. Czasem , jeśli są równe to ich zamontowanie jest tak niedokładnie
zrobione, że nie daje szansy na poprawne złożenie. Dlatego, da się ale - wymagana jest wizja lokalna. Należy kupować z możliwością obejrzenia kilku egzemplarzy i wyboru tego z najmniejszą ilością wad.

Sorry ale nie potrafię się z tym zgodzić. Im tańszy sprzęt tym większa szansa, że jego wady produkcyjne (nie mylić z projektowymi) nie pozwalają na właściwe użytkowanie.

Nie no, oczywiście że chodziło mi o sprzęt bez wad produkcyjnych. Na tanich strugarkach też da się pracować, zobacz ile osób nawet na tym forum używało bądź nadal używa scheppachów i tym podobnych maszyn. Chodziło mi bardziej o świadomość niedoskonałości typu: upi***liwe przezbrajanie, konieczność częstej kalibracji etc. A wady produkcyjne zdarzają się też w sprzęcie za dziesiątki tysięcy.