ostry strug czy jego ostrze/nóż ?
IMO najlepiej by było aby najpierw mieć możliwość wypróbowania dobrego struga, to znaczy w dobym stanie utrzymanego, naostrzonego i ustawionego juz pod konkretne struganie przy drewnie które się dobrze zachowuje i osobą z doświadczeniem która nas skoryguje. Bo to co na filmikach wydaje się być proste, wcale takie nie musi być. Spotkałem się już z wieloma wadami fabrycznym nowych strugów, pomijam najwyższą półkę. Gdybym zaczynał jeszcze raz rozpoczął bym od gładzika, wiem że spora część będzie pisała, że lepiej coś uniwersalne, ale prawda jest taka że jak się złapie bakcyla do strugania to napewno na warsztat zawitają następne strugi. Gładzik dobrze ustawiony oszczędza czas przy szlifowaniu, pomaga naprawić wpadki, a i zgubne prace też da radę. Jedyny brak odczujemy przy łączeniu pod klejonkę, ale i większymi rozmiarami można złą techniką zepsuć... Celowo napisałem gładzik, a nie konkretny rozmiar w konwencji Bailey'a, jeśli ktoś ma mało sił albo drobne ręce to no 3 będzie w sam raz, no 4 dla przeciętnego gościa, ja obecnie preferuję no 4 1/2 ale mam już jakieś doświadczenie. Są też zwolennicy ustawienia no 5 1/2 na gładzik jak np. Rob Cosman. Poza samym strugiem należy na początek wydać drugie tyle lub więcej na jakiś system ostrzenia. Bo tępe ostrze struga czyni go przyciskiem do papieru.Wiem papier ścierny i kawałek szkła na sam początek też jest możliwy ... osoba z doświadczeniem i na cegle jako tako naostrzy, gorzej ktoś bez doświadczenia. Są pewne skróty których możemy użyć typu papier ścierny na bardzo zgrubne ostrzenie a raczej rewitalizację ostrza do granulacji 400-600 potem wypada mieć jakiś kamień/płytkę o granulacji ok 1000 i kawałek skóry oraz pastę polerską.