Witam, odnośnie struga to chyba straciliście nadzieję, ale po pewnej wymuszonej przerwie coś (nie tylko ze strugiem, zmieniłem oświetlenie w garażu i inne rzeczy) zdziałałem i powoli zbliżamy się do finiszu.
Wszelkie pęknięcia były po wstępnym czyszczeniu klejone klejem epoxydowym, czarne plamy (grzyb) zostały, tam gdzie mogłem usuwałem, ale nie chciałem głęboko jechać z tym, bo nie wiem jak głęboko to siedzi itp.
Więc wyczyściłem go i nalałem kleju do drewna i ściskami go, chociaż dziś to bym jednak coś podłożył, ale myślałem że lepszy docisk będzie bez podkładek, to tak zrobiłem, chociaż i tak w niektórych miejsca mi nie docisnęło tak jak bym chciał, klej wychodził, ale do końca nie chciało docisnąć, albo też ja nie miałem wystarczająco siły, albo ściski nie te, ale takie tylko miałem. Drugi problem to taki, że chyba powinienem dwa boki naraz dociskać i kleić, ale miałem ścisków na jeden, poza tym był pomysł, że jakby co to nie pęknie płoza jak tylko z jednej strony. Myślę, że ściski typu C byłyby lepsze, dla potomnych - podkładki, na raz dwie strony, dużo kleju i dużo dobrych ścisków powinno dać lepszy efekt.
Następnie z tej strony gdzie były ściski (klejona) ściągałem 1-2 ściski aby było miejsce na wiercenie i wkręty (chyba długość ok 4cm, suwmiarka oraz dodanie z 8mm na kołek, ustawienie wiertła średnica 3mm na odpowiednią głębokość i wiercenie), tak stopniowo przykręcałem stopę do struga, no i w te miejsca, jak mi radzono, wiercenie na 8mm głębokości na kołki (dzięki Eso), i trochę kleju i kołki.
Na wszelki wypadek zostawiłem parę strugów od strony klejonej i kleiłem drugi bok. Trzeba uważać na miejsce, w którym jest nóż, tu lepiej coś podłożyć i chyba podłożyłem przy dociskaniu.
Po sklejeniu (trzymałem minimum dobę na ściskach, a jedną stronę nawet dłużej - nie miałem czasu zająć się strugiem), stopniowe nawiercanie i wkręcanie "czarnuchów" w drugi bok, długość wkrętów dopasowywałem z tych co miałem, tak żeby po wkręceniu weszły z parę centymetrów w obudowę struga, też blisko miejsca gdzie nóż trzeba uważać z wkrętami. No i kołki - rozwiercić, klej(nie zadużo) i kołek.
Kołki piłowałem i poprawiłem dłutem, ponieważ stopa była wklęsła w środku, to boki najpierw strugiem gładzikiem i później szlifowanie na papierze ściernym (w rolce) 240 (wiertarka jako obciążnik), stół stary, ale płyta (blat) w miarę równa, papier ściskami zamocowałem. Rolki 5m wystarczyło na całą stopę, ale trochę musiałem namachać się. Aha, zanim zacząłem szlifować stopę itp, to w miejsca gdzie były ubytki (niestety po wierceniu w jednym miejscu nieostrym wiertłem - pomyłka) klej epoksydowy i po wyschnięciu szlifowanie. Stopa jest płaska, gładka i moim zdaniem ładnie wygląda.
Następnie cały strug jeszcze raz oczyściłem w miarę możliwości (papier ścierny, skrobanie nożem (kawałkiem) do tapet, wełna stalowa, czarne plamy jednak głębokie i zostawiłem), impregnat (przed grzybami i insektami itp.) i następnie olej tungowy (nakładane wełną stalową i przetarte szmatką). Stopę też impregnatem zabezpieczającym i olejem pociągnąłem.
Po dobie zastosowałem szelak nakładany tamponem, z 5-6 warstw, stopy (płozy) już nie ruszałem.
Stopa jak pisałem nieruszana, tj. po impregnacie i oleju tungowym już szelakiem jej nie ruszałem.
Klin też robiłem, ale w jednym miejscu małe pęknięcie i chyba też dam klej, wcześniej nie zauważyłem, chociaż też już jest po szelakach. Zostało mi wypolerować (przynajmniej spróbować) nóż i odchylak, no i będzie czas testu. Wizualnie mimo ubytków, pęknięć, jakichś "wgnieceń" strug mi się podoba, raczej ze mną zostanie do końca jego albo mojego żywota, bo pracy mnie kosztował, a nie wiem czy ktoś by kupił strug taki. Z noża i testu struga relację zdam. Przepraszam za jakość zdjęć, ale komórka stara i wiadomo, poza tym na forum chciałem spytać o pomoc, a okazało się, że cały "reportaż". Pewnie coś zapomniałem, ale w razie pytań chętnie odpowiem, no i czekam też na krytyczne uwagi, aby inni moich błędów nie powielali