Witam, ostatnich kilka wieczorów spędziłem przy odnowieniu wręgownika (nastawnego), który kiedyś nabyłem, leżał czekał i się doczekał.
Strug (nie zrobiłem zdjęcia przed odnowieniem) nie chciał pracować, po sprawdzeniu okazało się, że płoza za nożem był wyżej niż płoza z przodu, trudno tez było docisnąć opornice, śruby szły opornie, nacinak trzeba było naostrzyć, a nóż nie miał kąta prostego (nierówna krawędź ostrza), w korpusie były pęknięcia przy metalowej śrubie/blaszce która utrzymuje klin, łoże było na szczęście płaskie i nóż dobrze przylegał, klin trzymał też OK, uchwyt (za nożem) był poluzowany (odkleił się).
Płozę na papierze ściernym na płasko zrobiłem (na szerokości noża), pęknięcia kleiłem klejem epoksydowym, większe ubytki w korpusie (od czoła i na bokach) kitem zarobiłem (miałem niestety tylko ten jasny), uchwyt też przykleiłem, korpus i klin oczyściłem, na to pokost lniany, szelak i wosk. Nóż wyprowadziłem na kąt prosty (krawędź ostrza), naostrzyłem nacinak, ale śruba (nakrętka motylkowa) która go dociskała była blisko korpusu i niestety wyżłobiła małe wgłębienie - w to miejsce dałem nakrętkę sześciokątną i podkładki, żeby nakrętka motylkowa przy dokręcaniu była dalej od korpusu i też łatwiej dociskać (korpus nie przeszkadza przy dociskaniu), śruby od opornic dostały ode mnie podkładki, wszystkie elementy metalowe czyściłem szczotką drucianą, nasmarowałem, wszystkie śruby teraz dociska się bez większego wysiłku. Efekt końcowy mnie zadowala, strug jest w stanie użytkowym i pracuje przyjemnie.