U mnie dalej na tapecie stary projekt.
Niestety pośpiech to zły doradca. Błędów zrobiłem przy tym co nie miara.
Na moje usprawiedliwienie wciąż się uczę.
Jako, że żywica rozlała się po blacie, czekało mnie nie lada zadanie. Niestety Rotex został pobity przez klej na gorąco, którym wytyczałem brzegi zalewania. W spotkaniu z papierem ściernym klej robi się jak guma szybko zapychając papier.
W ruch poszła frezarka z dorobionymi sankami.
Ile mocy drzemie w pomarańczowym diable.