Tak jest, pytanie do elektryków. Wychodźcie, nie ukrywajcie się. Elektrykiem nie jestem, więc wolę dopytać.
Otóż. Jest sobie bojler w piwnicy zawalonej drewnem, często nie ma do niego dostępu, nawet kontrolki termostatu nie widać. Termostat jest ustawiony na stałą temperaturę, więc tutaj grzebać nie muszę. Czasem zachodzi potrzeba wyłączenia bojlera na dłużej, ponieważ marnuje energię na cykle grzania, a nikt z wody nie korzysta.
Pomyślałem, że spod gniazdka wyprowadzę przewód do innego pomieszczenia, a na jego końcu zamontuję
włącznik (najlepiej podświetlany), żeby było wiadomo kiedy jest włączony. W gniazdku jest tylko L i N, rozłączaną "pętlę" zamierzam dać na L. Grzałka pobiera około 1.5 KW. Przekrój żył dobiorę taki sam. Pytanie nie brzmi więc jak to zrobić, tylko czy jest poprawne elektrycznie pod takie obciążenie?
Myślałem też o opcji bezprzewodowej na pilota. Są gotowe moduły-przelotki, ale prawdę mówiąc nie za bardzo jest jak podejrzeć, czy zdalnie zadziałało i bojler nie włączy się.