Jak jesteś ogólnie zdrowy i trochę jeździsz to powinieneś dać radę. W moim przypadku przy długich przelotach tak największy problem to był nomen omen ból du*y.
Ważne abyś jechał na lekko i absolutnie nie na góralu. Najlepszy byłby sztywny (bez amortyzacji) rower trekingowy na cienkich oponach, nabitych do conajmniej 5 ata. I jak najmniej betów. Jeśli wyda Ci się coś przydatnego to nie bierz. Weź tylko to co absolutnie niezbędne. Jedz energetyczne żarcie z przewagą węglowodanów i białek, dużo pij.
A. Doba przepłynął Atlantyk - 3 razy.
Jak to leciało w "Chłopaki nie płaczą", chyba: "trzeba kolekcjonowac mocne wspomnienia".
Trzymam kciuki tym bardziej, że rower to moja dawna pasja.
Ale warunek, że jesteś zdrowy, sprawny i choć trochę roztrenowany, bo to nie podróż dookoła świata i tu nie będzie czasu na trening. Co by nie mówić 4x 180km to już jest wyzwanie.