Taki zakup:
Moja pierwsza piła stołowa. Właściwie pierwsza (pół)stacjonarna maszyna.
Spostrzegawczy zauważą napis 54v na obudowie - tak, to jest wersja Dewalt 7485 na akumulator ("Flexvolt" 54v).
Dla większości z was to pewnie byłaby głupota, ale poszukując pilarki bardzo zależało mi na tym, żeby miała cichy silnik. Mam warsztat w garażu w bloku, z wejściem prawie drzwi w drzwi z sąsiadką z parteru i zwracam uwagę na hałas, który generuję. Z internetowych rozczytywań dowiedziałem się, że ta wersja z powodu silnika bezszczotkowego jest dużo cichsza od sieciowej. Osobiście nie mam możliwości bezpośredniego porównania obu wersji, ale faktycznie jest dużo cichsza na przykład od ukośnicy ze zwykłym silnikiem. Głośność podobna do odkurzacza warsztatowego. Wiadomo, że odgłos zetknięcia tarczy z drewnem pozostaje taki sam.
Ale sumaryczna ilość hałasu jest wyraźnie zmniejszona.
Oczywiście inną opcją byłaby "dorosła" pilarka z silnikiem indukcyjnym. Ale ja chyba jeszcze do takiej nie "dorosłem".
(no i mój malutki garaż dosłownie nie dorósł do dużej maszyny)
Ciekawostka z zakupu. Ta piła w komplecie z dwoma akumulatorami i ładowarką jest obrzydliwie droga - ok. 4.5 k. Ale trafił mi się egzemplarz z "outletu" jednego z dystrybutorów Dewalta na Allegro za 3.200. Drżałem rozpakowując paczkę, czym ta "outletowość" się będzie objawiała, ale... oprócz tego, że opakowanie nie było fabrycznie zaklejone (czyli było otwierane), to wszystko wydawało się nienaruszone i nieużywane. Jedna tylko rzecz mnie zdziwiła. Otóż, z niewiadomego powodu, blaty akumulatorowych 7485 mają tylko jednego t-tracka - jest to oprócz napędu jedyna różnica między tym a "tradycyjnym" 7485. Nikt chyba nie wie dlaczego (po co zmieniać linię produkcyjną i robić inny blat dla tej wersji?).
A mój, mimo że akumulatorowy, ma... dwa t-tracki.
Może to jakiś składak, ale narzekał nie będę - mam nówkę za 2/3 ceny i bez wady, którą mają wszystkie pozostałe egzemplarze.