Na ruchliwym skrzyżowaniu stoi młoda, ładna policjantka i kieruje ruchem. Nagle stwierdza, że zaczyna się u niej okres (zresztą mocno spóźniony), niestety jej służba będzie trwała jeszcze 5 godzin, a ona nie ma przy sobie nic co by jej w tej sytuacji mogło pomóc. W tej rozpaczliwej dla siebie sytuacji, łapie za krótkofalówkę i łączy się z dyspozytorem w komendzie. Przez radio zgłasza się kolega Józek.
- Józek, możesz coś dla mnie zrobić?
- Dla Ciebie wszystko!
- Słuchaj, ja stoję tu na skrzyżowaniu, moja służba kończy się dopiero za 5 godzin, a ja dostałam okresu i nie mam nic przy sobie. Możesz sobie to wyobrazić? Czy mógłbyś mi jak najszybciej przywieźć moje tampony? Znajdziesz je w moim biurku, w prawej górnej szufladzie. Proszę cię bardzo, pośpiesz się!
Policjantka nadal kieruje dalej ruchem. Mija jedna godzina, mija druga. Dopiero po trzech godzinach podjeżdża radiowóz na sygnale, hamuje z piskiem opon, wychodzi z niego uśmiechnięty Józek, z daleka już wymach*je zadowolony pudełkiem z tamponami.
- Józek, ty jesteś du*a okropna! Prosiłam Cię przecież, żebyś się pośpieszył! Gdzie byłeś tak długo?!
- Jak by Ci to powiedzieć? Jak przez radio podałaś, że masz okres to najpierw przyleciał ucieszony Kazik z szampanem, potem Tomek postawił flaszkę i ... muszę Ci uczciwie powiedzieć, że mnie też spadł kamień z serca!
Idą drogą nałogowy palacz, alkoholik i gej. Nagle z nieba zstępuje św.Piotr i mówi do nich że jeżeli jeszcze tylko raz zgrzeszą(alkoholik się napije, palacz zapali a gej współżyje z facetem) to zginą na miejscu.
No i tak idą i idą i nagle widzą niedopitą flaszkę.
Alkoholik stara się być silny ale aż go skręca żeby napić.
Koledzy ostrzegają że jak się napije to umrze. Niestety nie wytrzymał i wypił wi po chwili umarł.
I tak idą dalej palacz i gej, nagle widzą na drodze leży niedopałek papierosa.
Na to gej do palacza:
- Ty wiesz, że jak się po niego schylisz to obaj jesteśmy martwi?