Jeszcze jeden autentyk.
Jadę sobie o 6 rano do pracy autobusem (tak, tak jeszcze są tacy co autobusami się rozbijają), leje jak z cebra.
Na jednym z przystanków wsiada ( to może za dużo powiedziane, bo prawie się wczołgał)kompletnie przemoczony  facet z rowerem. Dres, karczycho itp.
K...wa, ja nie wiem jak on na tym rowerze jechał, bo tak się chwiał... "10 w skali beauforta"
 (Nie wiem jak gdzie indziej, ale u nas rowerów nie wolno przewozić w komunikacji miejskiej)
Autobus stoi, stoi... w końcu głos z szoferki
- Z rowerem nie jedziemy
 O myślę sobie Już zadyma będzie.
Cisza
- Z rowerem nie jedziemy - tym razem głośniej
- Co? -pyta w końcu raczej dość agresywnie gość  
- No... z rowerem nie jedziemy - już trochę mniej pewnym głosem kierowca.
- Aaa.... To sorry - i jeb rowerem przez otwarte wciąż drzwi - już można
 

Ale, że co, w "ełce"? 

 

Widzę, że już ktoś w paincie wygumkował gniazdko elektryczne na ścianie Wcześniej było, ale komentowali, że gniazdko pod sufitem? Że tak wysoko? To niemożliwe! Odpowiedź była: "bo pewnie tam jest WYSOKIE napięcie"

wykładzina na suficie, proposuję ;-)

To nie wykładzina to raufaza   

Widzę, że już ktoś w paincie wygumkował gniazdko elektryczne na ścianie Wcześniej było, ale komentowali, że gniazdko pod sufitem? Że tak wysoko? To niemożliwe! Odpowiedź była: "bo pewnie tam jest WYSOKIE napięcie"

W norwegii do dziś bardzo popularne jest umieszczanie gniazdek pod samą listwą przy suficie. Podłącza sie do nich różnego rodzaju oświetlenie. Lokalne przepisy elektryfikacyjne  są bardzo restrykcyjne a dodatkowo ludzie zwyczajnie nie ogarniają kabelkologi. Wiec kupuje sie lampę z wtyczką i po problemie.