susz na chama i zalej zywica... szybko na prozniowej zeby nie wyglo
potem zywica i planer
przypomnial mi sie film z discovery w ktorym pokazywali drzewa z zalanych lasow w kanadzie i w stanach.
drzewa przez tyle lat w ubogich w tlen wodach swietnie zakonserwowane ale tna je od razu po wyciagnieciu albo susza w piasku na brzegu... te z piasku ponoc jeszcze zwiekszaja wartosc kilka razy i tak w ch*j drogie topione drewno
klode przy brzegu zakopana do polowy poniezej gruntu tak aby wilgosc stale dochodzila a druga polowa powyzej gruntu piaskowego. oczywiscie gora tez zawalona piachem.
woda z tlenem juz penetruje wierzchnia warstwe idac nawet gora przez napiecie powierzchnjiowe i powoduje powolne wysychanie tak ze wlokna nie pekaja.
dab moczony czy tez czarny ...jak kto woli a bedacy konserwowany w wodzie czy warunkach beztlenowych tez bedzie pekal... czekac trzeba az zacznie reagowac ze srodowiskiem tlenowym i powoli bardzo powoli suszyc.
z takich gownianych suszarni zostaje komora niskocisnieniowa. powoduje to wytracanie wilgoci i na to miejsce pojawianie sie czasteczek powietrza. ale i tak trzeba to robic jakis tam tydzien albo dwa powoli zmniejszajac cisnienie i odpompowujac wode.
trzeba by nam klienta ktory by to dokladnie objaslil, takiego ktory ma taka taka komore niskiego cisnienia.