Bardzo wszystkim dziękuję za miłe słowa, dużo dla mnie znaczą. Cieszy mnie ta realizacja ponieważ uniknąłem większych wpadek i udało się osiągnąć efekt który bardzo nam się podoba. Wszystkie niedoskonałości, a troszkę ich jest nie wpływają negatywnie na produkt, a w niektórych przypadkach wręcz przeciwnie. Gdy spojrzę na blat pod światło to nie widzę pięknej gładkiej powierzchni, a mógłbym przecież użyć np. papieru ściernego i wszystko jednolicie przed wykończeniem wyrównać. Tymczasem w wielu miejscach, w szczególności przy małych sęczkach nóż struga z jednej strony prowadzony był z włosem a z drugiej już pod włos. Powierzchnia jest gładka, ale w dotyku czuć różnicę. Gdzieniegdzie są też malutkie wyrwania. Za to wszystkie połączenia udały się bardzo dobrze, wprawdzie nie wszystkie wymagały użycia siły do złożenia, ale nawet na sucho nie było żadnych luzów. Na górze oskrzyni nie pojawiła się żadna szczelinka przy klejeniu, jedynie na dole z jednej strony mam malutkie niedociągnięcie, ale nikt go oprócz mnie nie widzi
.
mam nadzieje ze bedziesz mial sporo czasu zeby wrzucac kolejne realizacje. 😊 A tam w tle to Twoje dzielo?
Ja również
Nie, to stolik z czasów zanim się zaraziłem drewnowirusem
Ma jeden duży plus - dużą wysuwaną na obie strony szufladę na planszówki, w które nie ma wprawdzie czasu grać...
.
Nie to, że cię już na tamten świat wysyłam ale raczej cię ten stół przeżyje
Nigdzie się nie wybieram, ale przypomina mi się pewien pan, który twierdził że planuje dożyć setki, a potem to ile Bozia da... Żył 66. Także biorąc pod uwagę, że mam nieprzyjemność posiadać owe bliżej nieokreślone "choroby współistniejące" to kto wie. Poza tym stół przeżyje, ale w jakim stanie? Przypominam że deski nie były w suszarni a wstawiłem je teraz do mocno grzanego pomieszczenia, jedna jest z rdzeniem itd. Myślę że przyszły sezon grzewczy sporo pokaże.
Piękna lekka konstrukcja
Dzięki, taki właśnie był plan, chciałem go jeszcze mocniej odchudzać, ale bałem się przegiąć w drugą stronę.
Michał posłuchaj Łukasza. Zrobiłeś świetny stół to teraz zgol brodę
Hmmm, coś jest na rzeczy. Jeszcze przed ostatnią publikacją Łukasza stwierdziłem, że jeszcze przyjdzie czas aby ukrywać gębę w kudłach i biłem się z myślami. Na moje szczęście moim barberem jest żona i mogę jeszcze pokazywać się publicznie bez szkody dla społeczeństwa
.
To nie jest już tylko stół...to coś więcej...
Dziękuję, szczerze mówiąc coś jest na rzeczy. Kiedy siadamy teraz do obiadu to pojawia się u nas jakieś bliżej nieopisane odczucie. Coś bardzo pozytywnego i zbliżającego. Zdecydowanie polecam - zróbcie sobie taki lub inny
.
a stół - podoba mi się . Wspomnienia z dziecięcych lat i stół dziadków
Dziękuję. Czy dziadek również był stolarzem?
Być może miałam zeza
Stół bardzo ładny! A czym wykończyłeś? bo jakoś przegapiłam informację, a fajnie wyszło, bo nie przyciemniło drewna
Myślę, że strug po prostu zareagował na wilgotne noce w aucie (o matko, jak to brzmi), ale mogę się mylić. Stół najpierw pojaśniał po użyciu ługu, potem pociemniał po oleju. Ług różni się od bejcy - w mojej opinii nie dodaje bieli, ale sprawia, że kolory bledną, drewno jest jakby wypłukane z koloru. Zapobiega też późniejszemu żółknięciu, przynajmniej na widocznym w tle brzozowym stoliku się sprawdził. Użyłem oleju Borma, bo wydaje mi się że Osmo bardziej wchodzi w ciepły żółty, a Borma w chłodniejszy brąz. Oczywiście przy tak cienkiej warstwie większej różnicy nie ma. Jak nie zapomnę to w Garbatce zrobię zdjęcia dębowej deski z nałożonymi obok siebie oboma produktami i politurą.
To teraz kolej na krzesła .
Hmmm, czy coś jest nie tak z moimi krzesłami "Zieliński"?
Siedziska, które w nich wymieniałem to chyba moja pierwsza w życiu klejonka... Stanowią również pamiątkę po babci mojej ukochanej. Poruszyłeś jednak temat, który krąży po mej głowie, krzesło "chodzi" za mną od czasu gdy jeden taki jeszcze wtedy brodaty zrobił swoje. Jak wiesz Łukasz zaraża... pasją
Wg mnie bedzie dostawala bardzo w kość. (opieranie nóg)
Czy nie lepiej było ją dać "troszki wyży"?[/quote]
Odpowiedź brzmi - nie wiem, czas pokaże. Przypominam, że stół został zrobiony bez projektu. Zanim zrobiłem w nogach gniazda, mocowałem dolną poprzeczkę na ściski, stawałem z moją lubą trzy kroki przed powstałą konstrukcją, z mądrymi minami podumaliśmy i po serii "hmmmm.... no nie wiem" przestawiałem poprzeczkę 2 cm w górę a potem 1 w dół, aż do osiągnięcia obopólnej aprobaty. Takich spotkań odbyliśmy całą serię i skutecznie wydłużyliśmy czas powstania stołu o jakiś tydzień...
Na razie dzięki belce zyskałem aprobatę juniora, pasuje mu idealnie do trzymania stóp
Praca ręcyma to bajka.
Tak i dlatego życzę nam wszystkim abyśmy mogli żyć w tej bajce jak najdłużej