Chciałbym powiedzieć, że jedno zdjęcie za tysiąc słów, ale nawet te dziesięć które wrzucam nie oddaje wyglądu tego blatu. Podobnego zdania jest mój brat, który chyba po raz pierwszy w życiu nie wiedział co powiedzieć.
Nie potrafię telefonem zrobić lepszych zdjęć, więc musicie uwierzyć mi na słowo, wyszło pięknie. Co ciekawe to nie jest moja stylistyka i na początku w ogóle nie miałem ochoty na tą realizację. Nie wszystkie niedoskonałości zamaskowałem, drobne pęknięcia zostawiłem, nie próbowałem też na siłę dopasować listew bocznych. W jednym czy dwóch miejscach pod olejem zostały poderwane włókna. Moja ukochana przez te kilka dni olejowania przy każdej wizycie odkrywała jakiś nowy detal. Co ciekawe w ciągu ostatnich kilku dni mieliśmy bardzo wysoką wilgotność powietrza, sami wiecie - nie było czym oddychać. Blat zachował się poprawnie, wczoraj, pr******żdżając ręką po krawędzi dało się wyczuć, że główna płyta troszeczkę zwiększyła swą szerokość.
Ja, jak zawsze, patrzę na niego i widzę mnóstwo niedoskonałości swojej pracy, nie potrafię tego zwalczyć. Cieszę się jednak bardzo, że sprawiłem przyjemność moim bliskim, tego chyba nie da się udawać, byli szczerze zachwyceni.
Gdzieś tam widać na zdjęciach wybrane przez brata nogi, ich główną zaletą jest to, że nie odwracają uwagi od tego co najlepsze
. Nie polecam ich jednak, stół nie jest bardzo stabilny, przy trąceniu wpada w lekkie wibracje.
Fotki: