cd.
No to dobry wieczór.
Trochę czasu minęło, projekt dawno skończony, ale jakoś nie było kiedy coś napisać
Będzie nietypowy post, takie "krok po korku" (może komuś się to na coś przyda
)
Dlatego, jeśli kogoś nie interesują moje zmagania z materią (z siebie się śmieję ) to proszę śmiało przeskoczyć do efektu końcowego, czyli do następnego postu
Dla mnie ten mebelek, z pewnych względów, był wyzwaniem.
Dla większości jednak rzeczy opisane poniżej to oczywista oczywistość
i pewnie wzbudzą tylko uśmiech politowania
Proszę się śmiać śmiało
Dobra, nie przedłużając
Komoda z poprzedniego postu to staroć i właściwie była już skazana na śmierć.
Nawet ze 3 lata temu znalazła się za bramą na tak zwanych "gabarytach", tak jak i jeszcze jeden mebel, o którym jednak później
(było to jeszcze przed moją drewnianą rewolucją
)
W ostatniej chwili uratowała ją moja córka dostrzegając w niej jakiś ukryty potencjał
Na jej prośbę mebelek wylądował w domku gospodarczym, gdzie czekał na lepsze czasy.
Ostatnio mojej córce powiększyła się przestrzeń mieszkaniowa (właściwie to poddasze w kamienicy) i wtedy przypomniała sobie tez o mebelkach
-Tato, pamiętasz tą starą komodę, zobacz będzie tu pasowała idealnie i ten stary kredensik...
Odnowisz?
-Nooo dobra
-Aha, a w tej komodzie dorób szuflady
-Noooo dooobra
-Nie, czekaj, wróć! Jakie szuflady???
-Będzie bardziej praktycznie
-Dziecko, ja nigdy żadnych szuflad nie robiłem
, o nie, nie będzie żadnych szuflad (qr*a co ja wiem o szufladach
)
-Tatuś...
-Ale...
-Tatuś...
-No dooobra
I tak zaczęła się batalia
Po wstępnych oględzinach komody okazało się, że jego stan nie jest najgorszy choć w paru miejscach na blacie niestety fornir wyglądał tak
Ponieważ jednak całość (prawie) miała i tak być malowana to problem rozwiązała szpachla i szlifierka mimośrodowa
Boki były wykończone na wysoki połysk, który już raczej średnio się błyszczał
Tu też sprawę załatwiła szlifierka
Niestety to tez miało być pomalowane, inwestor był nieugięty
Na szczęście trochę drewna udało się mi przemycić
Po usunięciu uszkodzonego forniru na obrzeżach ukazało się ładne drewno
Więc ustaliliśmy, że ramka jak i nóżki pozostaną naturalne
Obiekt został tak więc wstępnie przygotowany, do dalszej obróbki
I tutaj dochodzimy do najtrudniejszego etapu (dla mnie znaczy się
)
SZUFLADY
Z czym się to je?
Wstępny przegląd internetów - qr*a 10000 ofert, ze 100 rodzajów prowadnic, dolne, górne, boczne, rolkowe, kulkowe
. Od 2 zł do do kilkuset
pi***ole, nie robię
I tutaj pojawia się ważna postać
, która odmieniła moje życie i uratowała od ciężkiej depresji
Czyli kolega [member=44]fyme[/member] , do którego odważyłem się zwrócić o pomoc.
Po długiej i ciężkiej (zwłaszcza dla Fyma, który był zmuszone odpowiedzieć na setkę moich głupich pytań
) rozmowie, w końcu coś rozświetliło mroki mojej niewiedzy.
Wybrane zostały takie oto prowadnice Metalbox GTV
Dlaczego te? Cena, łatwość montażu i moje wymagania
Tutaj chciałbym jeszcze raz złożyć wielkie podziękowania dla kolegi [member=44]fyme[/member] , który wspomagał mnie merytorycznie (i nie tylko, ale to później) w całym okresie projektu i wykazał się niebywałą cierpliwością Rozumiał, że to co dla większości jest prościutkie, dla mnie mającego zerowe doświadczenie wcale takie nie musi być
Wracając do głównego wątku.
Oczywiście nic nie może być za proste.
Jedna ważna rzecz, w tej komodzie, zgodnie z założeniem inwestora miały pozostać drzwiczki.
Szuflady zaś miały być za nimi ukryte.
Jako, że drzwiczki posiadają zawiasy taśmowe i chowają się do środka, aby uniknąć otwierania ich na 180 stopni, konieczne było dorobienie dodatkowych ścianek bocznych.
Po zmierzeniu
Okazało się, że dystans musi mieć coś koło 30 mm.
Znalazłem jakieś odpady płyty meblowej 18 mm i dorobiłem dodatkowe listwy ze sklejki 10mm
Przymiarka
Jest ok.
Mebel ma wysokość wewnętrzną 500 mm
Wyszło więc, że potrzebne będą dwie prowadnice 150 mm i jedna 118 mm
Późno się zrobiło więc
cdn.