Siemandero!
Przyszedł
najwyższy czas żeby założyć swój
wątek warsztatowy. Z obowiązkami domowymi już lżej, gdyż trzecie dziecko
odchowane (ma już rok od dwóch dni), a więc już prawie do roboty i zapitalania na resztę rodziny się nadaje. Więc od pewnego czasu mam możliwość
zajęcia się stolarką.
Może pamiętacie jak przedstawiłem się kiedyś?
https://kornikowo.pl/napisz-nam-cos/pozdrowienia-z-sulejowka Pojawiły się tam ręczne strugi, strugnica. CZAAD!
Potem nijaki huciak umieścił to:
https://kornikowo.pl/d-i-y/domek-dla-lalek-polka-na-sciane Więc czar szybko prysł
Na szczęście uratowałem skórę grubym wejściem na scenę YT
Obecnie na tapecie mam wciąż
meblowanie się w swoim garażu jednostanowiskowym. Na szczęście obok
mam wiatę, więc warunki mam kapitalne do realizacji zagadnień stolarskich.
1. Uporządkowanie sytuacji magazynowo-deskowej.a) w marcu roku br.(2019) nabyłem
sezonowanej dębiny. Pół metra sześciennego, więc pewnie kilka lat upłynie zanim wyrobię ten materiał.
b) przed tym zakupem, materiał suszyłem pod sufitem na
3 białych wieszakach z Liroya. Przymocowane na kołki w koszulkach
rozmiaru fi 5 Uwierzcie, dawały radę!
I tutaj przyszła chwila konsternacji jak zacząłem kminić czy położenie tej dębiny nie spowoduje czegoś niekontrolowanego. szybko przeliczyłem i wyszło mi:
c) z racji że spawarka pożyczona i słuch o niej zaginął,
Szwagier pospawał mi konstrukcję
ze schematu który mu
narysowałem.
d) potem wziąłem się za malowanie na moim nowym stanowisku pod wiatą.
e) mocowanie
hybrydowe każdego z 3 nowych uchwytów: 3x
kołki do gazobetonu w plastikowej koszulce fi10 dł 170 oraz 2x
śruba fi12 przymocowana
kotwą chemiczną f) pozostało
drugie malowanie, potem
72h schniecia!!! i ułożę to co miota mi się pod nogami.
Zdam relację po montażu.