Temat dachu - zdjęcia zdjęcia zdjęcia - (budynku bo architektury pewnie nie masz)
Tak to wygląda na chwile obecną. W tle obora / warsztat.
Bal zdrowy, cały osadzony na murowanym fundamencie ok 20-30 cm nad ziemią.
Dla ekologów - tak, wiem, pies na łańcuchu przy budzie. Taka wiejska mentalność panowała... ale już za dwa tygodnie będzie miał nowego pana i nowe warunki
Dostanie swój kojec, bo niestety wolno chodzić nie może - bardzo, bardzo nieogarnięty i nie ułożony, a teren nie jest cały ogrodzony. Kończy się to morderstwem kur w okolicznych wsiach i wojażami erotycznymi. Chociaż na starość (14 lat ma) dostanie zasłużoną emeryturę, kąpiel, dobre żarcie i spacery
Wracając do tematu dachu - z drugiej strony jest dokładnie tak samo. Jak widać, kończy się to na 230-240 mniej więcej. Jeżeli zrobić by przybudówkę, (będzie ona z drugiej strony, ale tylko z tej mam foto) to wtedy ze skosem wychodzi 170 na drugim końcu dachu dobudówki i drzwi są dla krasnali. Jak by to rozwiązać? Zastanawiam się, czy warto się w to pieprzyć - czy może lepiej nowe pokrycie dachu aż od sszytu, z nowym skosem? Ale to znowu będą koszty, które chciałbym ograniczyć na samym początku (bo zrobienie dobudówki to 1-szy etap remontu). Tu chętnie przyjmę wszelkie rady.
napisz jakie zakupy planujesz na początek - uruchomimy kontakty
Na pierwszy etap będzie Przydomowa oczyszczalnia ścieków, doprowadzenie kanalizy do przybudówki, no i postawienie samej przybudówki. Skłaniam się ku szkieletowi (teść mówi aby murować... ale jakoś mi to nie leży).
Posłuchałem się was również w kwestii tego kominka jako głównego elementu CO - odpuszczamy. Przedyskutowałem z kobietą, argumenty przemówiły. Ze spiżarni wydzieli się pomieszczenie, na wprost drzwi do sypialni, obok łazienki - i tam wstawi się kocioł CO. W etapie budowania dobudówki łatwo będzie dostawić komin obok obrysu domu, koszt kominka z płaszczem jest zbliżony do kotła CO, będzie czysto, bezpiecznie, wygodniej. I jedno i drugie trzeba łączyć z systemem CO, więc w sumie jeden grzyb. Dzięki za rady.
zamiast sypialni zrób pokój dzienny, pokój dzienny zamień na sypialnię i po krzyku
Nie bardzo to wchodzi w rachubę, gdyż tamten pokój dzienny ma pełnić też rolę pokoju gościnnego - a z sypialni dygać do łazienki przez cały dom, to tak nie bardzo mi sie widzi również
Wolałbym zostawić sypialnię tu gdzie jest, dlatego przenosimy po prostu sposób ogrzewania.
Przed wymianę eternitu przemyśl temat podniesienia całego budynku o 30 cm, wtedy nie zmieniając bryły budowli uzyskasz pomieszczenie w korytarzo-łazience ok.200 cm. Przypuszczam, że drewno pod eternitem jest marnej jakości i będziesz zmuszony do budowy nowej więźby dachowej. Ja nie robił bym poddasza, które jest niskie i nie nada się do zamieszkania, a przestrzeń tą włączył bym w kubaturę pomieszczeń.
Chyba nie do końca zrozumiałeś plan, jak jest obecnie i jak będzie
Obecny dom (po wyburzeniu obecnej dobudówki która ma wlasnie 170 w najniższym punkcie) to sypialnia, kuchnia, pokój dzienny. Ten wiatrołap, łazienka, korytarzyk - będą budowane od nowa, jako dobudówka z boku. Chcę by miały te 235 cm wysokości, będą kryte nowym dachem który właśnie jakoś trzeba skomponować z główną bryłą i więźbą dachową. Wyobraź sobie, patrząc na zdjęcie na górze, że z tej strony wlasnie dobudowujemy taki kwadrat i kryjemy go dachem. I to pytanie właśnie, jak to zrobić ?
A teraz troche refleksyjnie, życiowo, moralistycznie... (można pominąć
)
Podziwiam ża radykalną życiową decyzję.
Na początku chcę Ci pogratulować, zrobiłeś to na co ja nigdy nie miałem odwagi.
Powodzenia! Trzymam kciuki.
Powiem tak... raz się żyje
Mam dopiero 24 lata, do tej pory wszystkie moje pomysły i plany wypalają. Ktoś kiedyś kazał mi złożyć trzy palce i pi***olnąć się w cymbał, jak powiedziałem że stolarki nauczę się z YT i jescze zrobie z tego biznes
Pierwsze się udało, drugie jest w trakcie, powiedzmy 80%.
Podobnie jest z wyprowadzką - wszyscy mówią że to inaczej, że ucieknę, że to do du*y. A ja wam powiem.... może i młody, ale nie chce tyrać w korpo jak ostatnie kilka lat. Nie chcę aby mi jakaś pinda malowana mówiła czy robię dobrze, czy źle. Ja chcę zrobić sobie wino w spokoju, wytłoczyć cydr, leżakować ser, postrugać deskę, wieczorem w altance posiedzieć, a zimą pograć w grę, obejrzeć film, uspokoić się czekając na wiosnę. Pędzenie za pieniądzem, życie w mieście, gonienie - zapędziło mnie jedynie do tego że jestem łysy od stresu, gruby od zajadania stresu, zmęczony życiem w pędzie.
Wiem, że wiele w tym idyllicznych założeń marzyciela, a rzeczywistość przychodzi potem jak pociąg. To samo słyszałem od dzieciństwa -
"Pójdziesz do szkoły, to sie skończy!"
"pójdziesz do liceum to sie skonczy!"
"Pójdziesz do pracy, to sie skończy!"
I wiecie co? Nic się nie skończyło. Im dalej w las, więcej odpowiedzialności i dojrzałości - mi się podoba.
To samo jest z wyprowadzką na wieś, do domu. Matka mówi mi - "zamieszkasz na wsi, w domku, zobaczysz ile roboty, skończy się!"
a ja mówie jej - "check!", zamiast zrobić "pass". Może wreszcię trafie na moment, gdy powiem wszystkim niedowiarkom - "cholera, rzeczywiście, nie dałem rady. Mieliście rację. "
A to również będzie doświadczenie, któe warto nabyć - nawet jeżeli będzie ono porażką
Dlatego nie bójcie się żyć i decydować, ryzykować - bo czasem "nie opłaca się, ale warto. A czasem się opłaca, ale nie warto."