MŁOT THORA
[Atrybut do przebrania na bal w podstawówce.]
Kilka dni temu odebrałem telefon od dziewięciolatka z rodziny:
- Silvio, zrobisz mi młot? Mam bal i przebieram się za Thora, a Thor musi mieć młot.
Przyjąłem wyzwanie. Wszedłem do Internetu i zdziwiłem się, kiedy zobaczyłem, o jaki młot chodzi. Znalazłem zwymiarowany rysunek, który pozwolił mi ustalić proporcje. No i… do roboty, bo sprawa honorowa. A młot Thora to młot Thora - przecież nie pójdzie na bal przebrany za Thora z tłuczniem do mięsa, który miałby symbolizować magiczny młot. Fajnie wyszedł. Dzisiaj wieczorem zawiozłem go chłopakowi i jego radosne osłupienie było bezcenne.