Cześć
Mrozy odpuściły i miałem nareszcie wykonać długo odkładane szafki na du*erele z płyty meblowej, która czeka już chyba z rok. Mówie, piła elegancka jest, tarcze nówki są - jedziemy. Jakież było moje zdziwienie, jak się okazało że przy cięciu dłuższych odcinków płyt, tarcza "du*ą" podnosi mi materiał do góry i rwie jak szalona. Mówie co jest, patrze, a tam tarcza na 15cm odchodzi od rowka prowadnicy dobre 3mm. Wcześniej kroiłem deseczki 12cm w poprzek, tak że nie zauważyłem tego wogóle.
Wskoczyłem pod stół, patrze co jest, a tam oczywiście dramat. Piła ma założony niefarbyczny silnik. Ma rozstaw łap calkowicie inny niż mocowania w korpusie. No i czarodzieje dorobili płytę-przejściówkę. Z tym że otwory powiercone w cały świat i silnik przekoszony względem stołu. Do wału silnika zamontowany uchwyt wiertarki poziomej, ale o tym później.
Zdemontowałem całe to rzemiosło i myślę jak to zrobić, żeby była możliwość jakiejkowiek regulacji. Wymyśliłem coś takiego (może komuś się przyda):
Otwory na szpilki do mocowania płyty wspornikowej pod silnik rozwierciłem do 20,2mm. Do jednego otworu wytoczyłem tulejkę 20mm średnicy nagwintowaną wewnątrz M12. To jest moja oś obrotu. W resztę otworów wytoczyłem sobie tulejki mimośrodowe o średnicy 17mm z gwintem M12 (nawierciłem w nich małe otworki, żeby łatwiej było regulować):
Tutaj wkręcone już w korpus maszyny czekają na montaż płyty z silnikiem:
Prostopadle do otworów montażowych w płycie wywierciłem otwory i nagwintowałem M4, w nie wkręciłem "robaczki" blokujące pozycję mimośrodów po regulacji położenia silnika względem stołu. Robaczki pozwalają na bardzo precyzyjną regulację wkręcając z jednej strony i wykręcając z drugiej:
Następnie wszystko na bogato dokręciłem nakrętkami z podlkładkami sprężynowymi i zablokowalem robaczki dodatkowo nakrętkami. Podkładki sprężynujące dałem też na łapy silnika, bo oczywiście czarodzieje dali tylko nakrętki:
Wynik regulacji:
Tarcza idealnie równoległa do prowadnicy poprzecznej i do wózka.
Cały szczęśliwy założyłem nową tarcze i jadę. Ale, ale coś jest nie tak. Piła tak drży, że mi prawie piwo ze szklanki wylała. Myślę ku**a, co jest. Patrzę, chodzę, oglądam mierzę. Okazuje się, że nowa tarcza Faby ma bicie 0,3mm!!!! Mówie ku**a niemożliwe. Zakładam kolejną, to samo. Sprawdzam wał silnika po stronie tarzczy - 0,005mm bicia, czyli nic. Sprawdzam pierścienie dociskowe - 0,005mm. Myślę co jest. Przechodzę na drugą stronę silnika do wyżej wspomnianego uchwytu do wiertarki poziomej. Tak to wyglądało:
Zapinam zegar, a tam masakra. Wałek na którym jest uchwyt, bicie ponad 1mm. Wcześniej coś mi nie pasowało, jak montowałem silnik do płyty to łożysko wachliwe było jak by trochę za wysoko, i była szczelina ok 1mm między łożyskiem a płytą. Podlożyłem podkładki żeby nie męczyć łożyska no i się okazało że cały wałek jest krzywy i dopóki łożysko było do****ane na hama śrubami do płyty to jakoś to chodziło. A jak to odprężyłem to chciało wyskoczyć spod stołu
Co było potem można sobie wyobrazić. ku**y się sypały kilka godzin, żeby to rozebrać. Dwa littry WD40 poszło. Udało się odzyskać uchwyt wiertarski co mnie bardzo cieszy. Łożysko muszę kupić nowe, bo to bylo wytłuczone na maksa i dodatkowo otwory montażowe były rozwiercane z ręki. Nie obyło się też bez gumowki. Wałek trzeba będzie dorobić. Całe szczęscie wał silnika nie ucierpał.
Ot weekendowa historia, piłę kupiłem w stanie "włączyć i ciąć", a jak to wygląda sami oceńcie
Faktem zostaje to, że pomimo prawie zerowego bicia na wale silnika, tarcze Faby mają finalnie ok 0,25mm bicia na 450mm. Czy to mało czy dużo nie wiem. W cięciu to nie przeszkadza. Tzn. jak zaznaczę ołówkiem tak utnę. Ale sama świadomość tego bicia mnie trochę denerwuje. Pewnie jak by nie bicie wałka uchwytu wiertarki to bym tego nawet nie zauważył.
Dodatkowo po regulacji kąta tarczy ukazało się, że przykładnica też ucieka jakieś 2mm. Wyrobiona jest tuleja z brązu. Muszę jeszcze pomyśleć jak to ogarnąć.
I tym miłym akcentem...
Pozdrawiam
Tomek