Cześć i czołem,
mam taki temat, kupiłem zestaw frezów do robienia pióra-wpust na aliexpress i ten "większy" do robienia pióra, miał strasznie duże bicie na maksymalnych obrotach, dopiero na pół gwizdka dało się w miare utrzymać maszyne ale efekt frezowania nie był zadowalający, byłem przekonany, że takie frezy za pare groszy to pewnie badziewie i kupiłem niewiele droższe ale z bardzo dobrymi opiniami, frezy z Graphite'a. Praktycznie identyczna sytuacja, troche lepiej bo frez lekko mniejszy, tutaj zaświtało mi, że może być jeszcze wina frezarki (frezarka z Julii za niecałe 200zł), a że planowałem już od kilku miesięcy kupno jakiejś krawędziówki bo ta od pozątku nie miała jakiejś mega kultury pracy i służyła mi głównie do planowania. Wybór padł na Vandera, wierna i podobno bardzo dobra kopia Makity. Zakładam frez, oboroty ustawione na 2/6 - całkiem spoko, powoli zwiększam i co? Obroty na 4-5 frezarka chce wypaść z rąk, a na maksymalnych obrotach to ledwo ją trzymałem. I teraz pytanie, bo raczej tak być nie powinno. Czy trafiłem takie frezarki i obie mają jakieś wady fabryczne? Czy te frezy po prostu są badziewne ewentualnie powinny pracować na wolnych obrotach, a frezowanie powinno być wykonywane powoli? Bo przy wolniejszych obrotach, jak frez dotyka materiału, wytłumia się i to frezowanie nie jest jakieś tragiczne ale czasochłonne. Chciałem zrobić deske elewacyjną na bude dla psa więc 40 metrowych desek to nie jest jakas ilość hurtowa ale sądziłem, że troche lepiej to będzie szło :/ a wydając 100zł na frezy to za te pieniądze jakaś stolarnia w okolicy by mi te 40 dociętych, wyheblowanych desek wyfrezowała w 15min na dolnowrzecionówce.
