Dziś kolejny dzień testów. Najpierw przyjrzałem się pozostałym trzem "formatkom" i okazało się, że ta od której zaczynałem miała największy naddatek. Stwierdziłem jednak, że skoro miałem takie problemy na początku to podszlifuję jeszcze bardziej aby naddatek był jak najmniejszy i teraz już chyba nie było miejsca żeby przekraczało te 1,5mm.
Zacząłem frezować i na początku szło bardzo dobrze. Linia była idealna i zero szarpania. Doszedłem do zakrętu gdzie były sztorce (tam naddatek był największy ale nie jakiś ogromny). Tylko przyłożyłem frezarkę do sztorców i od razu mocna szarpnięcie. Pomyślałem sobie - walić sztorce, zeszlifuję je. Zacząłem kończyć pierwszą linię i nagle znów szarpnięcie i kawałek odpadł... Materiał już praktycznie do wyrzucenia ale postanowiłem potestować dalej. Dalej frezowałem tę samą linię tylko od drugiego krańca. Znów szarpnęło i mocno postrzępiło krawędź która na początku była tak ładnie pofrezowana...
Zaczynam mieć przekonanie, że z frezem jest coś nie tak, może prze wcześniejszych robótkach się jakoś zwichrował czy coś... Co o tym myślicie?