Stoję także przed wyborem i dzisiaj jadę do Lerua po Boscha pbd40. Co prawda kosztuje 3 razy drożej, ale myslę, że warto. Oczywiście pewnie najlepiej byłoby mieć jakąś solidną w dobrym stanie maszynę typu WS, ale też trzeba taką znaleźć i dać jeszcze raz tyle co za Boscha. Coś za coś.
Te 3 maszynki są niestety chińskiej jakości. Do drewna trzeba może nie aż takiej precyzji jak do metalu, ale obawiam się, że nawet tego tu nie uzyskasz.
Te tańsze wiertarki są mało sztywne a wrzeciono może mieć bicia. Kupujesz tanio ale i tak musisz wydać drugi raz tyle, aby zadbać samemu o zabiegi zwiększające precyzję. Np. zalanie betonem rury albo jeszcze inne poprawki po fabryce. Jest to loteria. Poza tym radzę takich rzeczy nie kupować przez internet tylko stacjonarnie jak już. Na markety każdy narzeka, ale prawda jest taka, że tam najczęściej można łatwo i bez problemów wymienić lub zwrócić towar.
Co do mocy - myślę, że te moce podane typu 2500 W to jest taki trick - podaje się moc mechaniczną dla najwyższych możliwych obrotów, ale o tym że wtedy jest mikroskopijny moment - to już nikt nie wspomina. Do drewna konieczny jest duży moment przy małych obrotach a nie tylko duża moc. Dla porównania - to tak jakby ktoś podawał jaka jest moc samochodu na piątym biegu - bez wspominania, że pod strome zbocze to on już nie wjedzie. I tak te moce należy rozumieć.
Skoro taka półka cenowa, to może lepiej kupić Scheppacha albo Parksidea tego z wyświetlaczem (bliźniacze konstrukcje jak Bosch)?