Cześć!
Miałam trzy białe komody i brązową. Po zeszłorocznym pikniku jedna pojechała pod Kraków. Zostały jeszcze trzy. Brązowa jest niestety sporo podjedzona, ale wiem, że można nie takie rzeczy uratować. Stały u mnie w warsztacie kilka ładnych lat, bo ciągle myślałam, że je zagospodaruję, ale ostatecznie coraz bardziej mi ich szkoda, żeby tak marniały i czekały na zlitowanie. Może zatem jest jakiś kornik o dobrym sercu i chce sobie którąś przygarnąć? Odbiór u mnie w domu w możliwie jak najszybszym terminie, bo teraz przy remoncie szkoły i pracach warsztatowych już je trzy razy przestawiałam, bo wszędzie jakoś w tym rozgardiaszu budowalnym wadzą. A to tam kucie, a o tam podłoga, a to tam maszyna nowa i tak to chyba w końcu wylądują pod chmurką bo już nie wiem gdzie mogą znaleźć miejsce.