Mam jeszcze kilka drzwi do zrobienia to postaram się krok po kroku udokumentować.
Konik ręcznie wypalany, żadne tam lasery.
Jeśli chodzi o błędy to najwięcej czasu i nerwów zajęło mi zrozumienie, że ściana niekoniecznie jest zawsze w pionie. Różnica rzędu ułamka stopnia sprawi, że drzwi wydają się zwichrowane i nie domykają się jak należy. Do tego trzeba sprawdzać, czy ramiaki po kilku dniach się nie "zbananowały" od wilgoci no i pilnować kątów i jeszcze raz pilnować kątów. Jak mi któregoś razu wyszła różnica na przekątnych 3mm, to olałem sprawę, przecież to ułamek procenta, a potem musiałem docinać drzwi i pod zamek od nowa frezować.
Z rozpędu też dałem klej pod płycinę, na razie nic się nie dzieje, ale spodziewam się katastrofy jak przyjdzie lato.
Udało mi się też dać za dużo silikonu pod szybę i porobiły się zacieki. Na szczęście udało się wyczyścić, ale robota niepotrzebna.
Do tego ościeżnica łączona na ucios też sprawiła trochę problemów. Nie toleruje więcej niż 0,1 stopnia. Dużo też kłopotu sprawia zakończenie ościeżnicy na prosto. Fajnie to wygląda jak nie ma żadnego uskoku takiego jak w standardowych ościeżnicach regulowanych, ale wymaga dużo pracy i bardzo prostych ścian. Czasem nawet udawało mi się skleić ościeżnicę bez szlifowania miejsca łączenia, ale zwykle trzeba jednak trochę podszlifować.