Hej!
Pomysł na zjeżdżalnie zaczerpnięty od Kobeomusk, pewnie większość kojarzy ten kanał na YouTube. W filmiku widać projekty z wymiarami więc poszło w miarę szybko z projektem.
Przerysowanie na formatuje sklejki 12mm, trochę piły stołowej, trochę ręcznej. Narożniki na pile taśmowej samoróbkę
później frezarką z frezem prostym z łożyskiem i mamy idealne odwzorowanie.
Niestety po wycięciu dwóch boków schodków zorientowałem sie, że kąt zaznaczony na rysunku w kółku jest zły i zjazd jest równolegle do podłoża
Zaczynamy od nowa,okazuje się że z dobrym kątem wchodzą dwa boki na jedną formatkę, a stopnie robię z zepsutej poprzedniej, więc dużych strat w materiale nie ma.
Boki z buczyny, przyszła strasznie powyginana więc sporo roboty było. Jedno zaokrąglenie zrobione na tasmowce, reszta frezem z łożyskiem i gotowe.
Na płytę na zjazd brakło materiału, ale mimo że był już wieczór żona zadeklarowała się że skoczy do marketu by to szybko skończyć. Więc szybko mijają 4 godziny i jestem już po wizycie na sali operacyjnej
Tak kończy się praca na nieosłoniętym wałku strugarki
na szczęście tylko draśnięty palec środkowy i przecięte tylko ścięgno prostownika. Niestety w miejscu przyczepu więc trzeba było przewiercić paliczek i zaczepić z drugiej strony
Najgorsze, że palec potrzebny mi bardzo w pracy bo jestem fizjoterapeutą/terapeuta manualnym
L4 co najmniej do 20 kwietnia, w sumie i tak bym zamykał gabinet ze względu na koronawirusa, tak przynajmniej mam płacone L4, ale to marne pocieszenie.
Uraz psychiczny też spory. Jak myślę co bym następnego robił, jak bym rozkrawal materiał to widzę moment ruchu ręki w kierunku wała strugarki.... Mam nadzieję że niedługo to minie.
A następny projekt jest oczywisty, osłona wału strugarki, osłona na paski klinowe etc.
Człowiek myśli że go to nigdy nie spotka, że uważa... Dobrze że skończyło się tylko tak.
2 tygodnie minęły i już człowiek usiedzieć na du**e nie może, a skoro materiał przycięty to przecież prawa ręka parę śrubek się ogarnie i zjazd sklejony i skręcony (od dołu na niewidoczne połączenia)
Mocowania zrobiłem za pomocą muf i tu było sporo kłopotu, pewnie brak doświadczenia.
Połączyłem całość ściskanie, przewiercilem całość na grubość śrub, ale w tej części do wkręcenia muf trzeba było poszerzyć. Nie umiałem za dobrze chyba utrzymać kąta wiercenia albo wkręcania muf i trzeba było troszkę ponaginac, przez co całość się lekko wygięła i jeden narożnik zjazdu nie opiera się o ziemię. Będe musiał go lekko czymś podbić.
Całość zaolejowana dwa razy, a płyta zjazdowa potraktowana trzy razy lakierem bezbarwnym. Całość wygląda ostatecznie tak:
Pierwsze testy:
Życzę Wam wszystkim bezpiecznej pracy w warsztatach. Ostrożność przede wszystkim, nie popełniajcie tego błędu co ja: "przecież mnie to nie spotka".