Dzień dobry,

Powolutku powolutku będę kompletować stolarnię do moich potrzeb, czyli do renowacji i/lub budowy okien drewnianych. Na razie mam frezarkę dolnowrzecionową z gatunku tradycyjnych, cięższych sprzętów. Coś mi mówi, że do prac typu ramy okienne potrzebna jest dobra wyrówniarka i grubościówka. Mogę kupić jako urządzenie kombinowane lub osobno. Miejsca mam nieograniczoną ilość, siła jest.
Chciałbym wydać jak najmniej, gdyż wydatków sporo. Ale nie chce kupować byle czego. Po tych naprawach stolarnia mi zostanie i będę robił meble w stylu angielskim A na pewno lamperie, czyli płyciny, z pewnością nie zabraknie ręcznie rzeżbionych elementów, ale to wszystko przyszłość, rozkładam te pomysły na lata.

Musi być porządny stół, żeliwny albo grubsza blacha, nie za mały. Ale też żeby to nie była tona. Wiele dobrego się mówi o Dymie. Zastanawiam się nad nią. A może jednak coś jak Jaroma ale tańszego? Nie potrzebuję chyba bardzo szerokiego wałka, ważniejsza jakość strugania, również z węższymi cieńszymi listewkami, niezawodność na lata, bo tylko takie rzeczy lubię.

Może coś polecicie, lub wskażecie zakres cenowy, w którym powinienem regularnie czegoś poszukiwać.

Dziękuję z góry.

Dziękuję za odpowiedź. Dla mnie za drogo z tym Felderem.

Ale mam tu pytanie. Dlaczego taka maszyna jako względnie nowa jest lepsza od starej (80's) , ale tej samej klasy? Chodzi o jakąś funkcjonalność, której kiedyś nie było? Czy może podniesiono dokładność skrawania w założeniach konstrukcyjnych?
Bo wydaje się, że cechą wszelkich maszyn profesjonalnych od zarania dziejów jest możliwość paszportyzacji, podobnie jak w samolotach, wagonach, statkach itd. Tak ważne wytwory techniczne nie podlegają, lub mniej podlegają zjawiskom marketingowym. Przy odpowiednim utrzymaniu są praktycznie wieczne, jeśli podzespoły są dostępne. Starzenia zachodzi na poziomie funkcjonalnym - zmieniają się wymagania, sposób pracy, np. jakość ogrzewania w starych wagonach była słaba czy poziom wyciszenia.

To jak jest z tymi obrabiarkami? Bo zakładam, że maszyny np. polskiej produkcji były konstruowane przez zespoły wspaniałych inżynierów i nie było litości. To miało iść do przemysłu. Nie chcę deprecjonować chińskiej myśli technicznej, ale nie mam przekonania co do paradygmatów konstrukcyjnych przyświecających naszym przyjaciołom.

Oczywiscie ze stare sa solidniejsze. Dawniej maszyny nie projektowali ksiegowi tak jak teraz. Problem w tym ze uzywki w dobrym stanie nie czekaja na nas 

Chcąc robić taki zakres prac , koniecznie powinieneś  mieć oddzielne  maszyny . Najważniejsza jest  starsza  długa solidna wyrówniarka . Jak  zrobisz prostą  bazę deski ,to  wystrugasz dokładnie na małej  grubościówce .
pilarka do cięcia wzdłużnego i druga mniejsza z przykładnicą do odsadzania  w poprzek  połączeń ,by nie przezbrajać dużej maszyny .
Szlifierka długotaśmowa  wiele Ci ułatwi w pracy i ją przyspieszy .
frezarkę  dw masz to potrzeba pare zestawów frezów / głowic i blatów pił .

Wszystko kwestia pieniędzy ale na twoim miejscu szukał bym z jak najdłuższym blatem i porządną regulowana przykładnicą do starych maszyn łożyska i paski są dostępne w każdym sklepie innych części raczej nie potrzeba
Przy produkcji okien żeby to wydajnie robić dużo jest dorabiania detali dlatego najlepiej mieć dwie oddzielne maszyny żeby jej w kółko nie przestawiać bo to strasznie męczy jak trzeba kilka listewek strugnac a masz ustawiona grubościówkę..
Jeśli chcesz robić płyciny i panele drewniane to tu już szerokość ma znaczenie i posiadając spore maszyny są bardziej uniwersalne zwłaszcza że jak piszesz miejsce masz.. ale za porządną używana wyrowniarke 50 trzeba w tej chwili zapłacić blisko 10k i praca jest przyjemna, grubościówki są jeszcze droższe ale wtedy robisz klejone strugasz na raz szlif i gotowe.. do płycin przydała by Ci się jeszcze szlifierka no. Dlugotasmowa bo są tanie ale idealna była by przelotowa bo na dlugotasmowej źle się robi wąskie elementy (łatwo można ściąć krawędź)..
Reasumując szukał bym jak największej i porządnej wyrówniarki bo prosta baza od początku obróbki to podstawa a grubościówka może być być gorsza zawsze można wymienić na lepszą.
Co do jakości obróbki to najlepiej jak by miała 4 nożowy wał przy ostrych nożach szlifowanie nawet ręczne to jest moment.

No, bez "wizji lokalnej" nie Kupisz bo wygląda jak by z Wietnamu wróciła.

Jeśli wróciła z Wietnamu to dobra, bo przeżyła

Okna zabytkowe to takie pojęcie niesprecyzowane. Posługują się nim np. producenci okien, którzy robią okna nawiązujące formą do klasyki, ale nie są to okna naśladujące w żadnej mierze zabytkowe. Grubaśne profile, ohydne obłości dają efekt stosowny do domku plastusia a nie do poważnej architektury. No i mamy tak pięknie wyremontowane kamienice, gdzie ciężar tych okien optycznie niemalże chce oderwać frontową ścianę budynku od reszty. Podobnie jest z obkładaniem styropianem elewacji - ginie pierwotny rysunek, proporcje.

Przedmiot zabytkowy to taki, który jest zabytkiem. Nie ma zabytku dzisiaj zrobionego. Rozumiem skrót myślowy czy marketingowy "okna zabytkowe" jako coś co ma tamte na prawdę zabytkowe naśladować.  I tak je się reklamuje, nazywa. To jest ok. A to że nie przypominają zabytkowych to inna sprawa, że konserwatorzy na to pozwalają. Ja bym nie pozwolił.

W moim konkretnym przypadku chodzi o okna które konstrukcyjnie i formą (kształtami, wymiarami) będą przypominać okna pierwotnie tam zamontowane. Mówiąc bardziej rzeczowo, powinno się je nazwać replikami.

Nie mam w stolarstwie żadnych doświadczeń. W przywitalni napisałem więcej o moim projekcie