Popryskałem wczoraj wieczorem Ridomilem. Niestety, myślę że część już jest nie do uratowania, bo gdy wróciłem z pracy po południu to kilka krzaków już było mocno zaatakowanych. I to mimo oberwania zarażonych liści i wcześniejszego oprysku miedzianem. Mam nadzieję, że jednak kilka krzaków zostanie.
Przestudiowałem temat z forum ogrodniczego podrzucony przez Yodę, i sporo tam jest ciekawych informacji. W przyszłym roku będę mądrzejszy i zastosuję profilaktykę.
Przeczytałem również, że patogen potrafi przezimować, nawet na elementach konstrukcyjnych szklarni. Wymyśliłem sobie więc, że jesienią popryskam cały tunel środkiem przeciwgrzybicznym, a potem wczesną wiosną przed rozpoczęciem jakichkolwiek prac powtórzę oprysk. Dla pewności innym środkiem.
Dobrze kombinuję czy może nie mam racji? Nie przepadam za stosowaniem chemii, ale coś muszę z tym zrobić. Te 4 lata gdy miałem własne, superświetne pomidory powodują, że z niesmakiem spoglądam na sklepowe.