Fuck, wywołany do tablicy...
@wiewioor7 , Brutusie.
Dajcie parę dni na szczegółowy opis sytuacji i zdjęcia, bo w tym momencie mi się du*a pali - jeszcze robię na dwa fronty, czyli tłumaczenia i drewno, ale tłumaczenia odchodzą wraz z zamknięciem bieżących zleceń. Drewienko się rozkręciło w mojej małej drewutni, aż miło. Spora w tym zasługa
@Stasiek , z którym ostro działamy. Jutro uruchamiają mi Hammera A3-41 i jedyne, czego mi brakuje do pełni szczęścia to metrażu.
W skrócie - pierwsze koty za płoty, bo ze Staśkiem machnęlismy nasze dziewicze schody na beton i szykujemy się do drugich. Jest post na moim Insta, jeśli ktoś nie widział. Dzisiaj byłem pokazać szwagierce blaty z wiązu i tak jej się spodobały, że robię jeszcze blat kuchenny, osiem półek z ukrytymi wieszakami, blat do kuchni i łączone na felc deski na ścianę. Oprócz tego zgłosił się klient na biurko w kształcie litery L na stalowych nogach, z rzeczką żywicy (sic!) z zatopionymi flaszkami, żetonami do kasyna, banknotami itd. (sic!). No i najlepsze z bieżących zleceń - Kotostrada.
Czyli system półek, mostków, hamaków i drapaków dla kota. Nie śmiać się, bo sprawa jest poważna.
Oprócz tego od Nowego Roku zacząłem intensywnie straszyć swoją gębą na Instagramie. Odzew jest zaje**sty, więc tego też będzie więcej.
Tymczasem największy projekt, jaki mam za sobą (prawie) to murowane ogrodzenie z własnoręcznie spawaną bramą przesuwną i furtką. Tutaj wielkie podziękowania dla Staśka, bo naprawdę bardzo mi pomógł. Nie zdążyłem przed zimą założyć automatyki i domofonu, ale to pierwszy punkt programu, jak poprawi się pogoda. Przynajmniej oświetlenie słupków założone i podłączone do smart home.
Coś tam po drodze spawałem (na przykład nogi pająk do stołu dla Staśka), coś tam robiłem z drewna, ale muszę przejrzeć galerię, żeby sobie przypomnieć.
Aaa, muszę zmienić tytuł wątku, bo Drewutnia już jest tylko Drevutni. Marideko dostała moje biuro i ma tam teraz swoją pracownię. Myślałem, że zwiększy mi to metraż, ale zostałem wyprowadzony na moje 35 mkw z całym dobytkiem, nawet niezwiązanym ze stolarką, co zaowocowało antresolami i szafkami do sufitu. Jestem naturalnym bałaganiarzem, ale to był gwóźdź do trumny. Plan na najbliższe tygodnie - dobudować jeszcze jedną szafkę i poukładać wszystko tak, żeby móc pracować bez potykania się i ciągłego przestawiania narzędzi.
To tak przekrojowo, a szczegółowe zdjęcia dodam, jak znajdę chwilkę w ciągu najbliższych dni. Jest 21:51, a ja mam na jutro tłumaczenie, więc biorę się za pisanie. I tak wyglądało moje życie przez ostatni rok, dlatego tak słabo się udzielam na forum. Ale to też się zmieni.