Dzień 10To był długi dzień. I męczący.
Plan był ambitny: dokończyć szkielet ścian. To oznaczało wykonanie 3 sporych sekcji. No i... udało się!
Co ważniejsze: wszystko się ładnie spasowało w narożnikach. Praktycznie z minimalną korektą (za pomocą 6kg młota...) ściany wskoczyły na swoje miejsce.
Jeśli pogoda jutro pozwoli to planuję "ponaciągać" ściany, tj. sprawić aby wszystkie stały ładnie w pionie i tymczasowo usztywnić je stężeniami skośnymi. Potem tą funkcję będzie pełniło poszycie z płyty OSB, ale to planuję wykonać dopiero jak zrobię więźbę i przykryję ją membraną. Nie wiem czy to najlepsza kolejność, ale jakoś mi tak pasuje na logikę.
Ściany trzeba jeszcze zakotwić do płyty fundamentowej (na razie tylko 1 jest zakotwiona).
A potem biorę się za więźbę. Zostało mi do docięcia jakieś 30 z 90 krokwi. I muszę jeszcze dokupić profil 45x220 na deskę kalenicową bo okazało się, że za mało zamówiłem. Więc jak dobrze pójdzie to do końca tygodnia powinna powtać przynajmniej część więźby.