przecież można nitować , a urok wyrobów nitowanych jest ogromny.
Szan.Panowie:
Kol.szmar
Kazdy z nas zapewne jest w innej sytuacji.
Jestem ze Stolicy, prawie cale (dorosle) zycie przemieszkalem Zagranica - tez w "wielkich Miastach" i kiedys chcialem zrealizowac marzenie: starosc na Wsi: cichej i spokojnej.
Jedynym terenem "wiejskim" mnie znanym byly Mazury (z wyjazdow z Ojcem na zeglowanie "Omega").
Zamilowanie do lodek mi pozostalo "dziedziczne", bywalem (w urlop) pozeglowac, wiec "kiedys" kupilem na Mazurach dzialke, a ze "piknie i spokojnie" tu jak cholera to: na starosc budujemy w tej Idylii - dom.
De facto nie znalem tu nikogo, nie "wzrastalem" tutaj, nie mialem znajomych-Aborygenow i rozeznania "w terenie" Dom stawiala miejscowa "firma" na podstawie pisemnej umowy, Corka mieszka w Warszawie (we wlasnym domu) ja, podczas budowy ca 1500 km na Zachod.
Przed pieciu laty poszedlem na emeryture i..... sie sprowadzilismy.
Jestem po Politechnice (Wydz.:Budowy Maszyn), wnuczkiem rzemieslnika, zawsze lubilem "majsterkowac", dziesiatki lat kierowalem zespolem najwyzszej klasy fachowcow w zakladzie wyposazonym w najnowszy, swiatowej klasy sprzet
i maszyny (projektowalismy i wykonywalismy"na zamowienie" nowe linie produkcyjne, wytwarzajac tez unikalne jednostkowe, skrojone na potrzeby klientow - maszyny).
Nie poznalem pojecia iz czegos "nie ma" lub "niemozliwe" , jak bym uzywal takich argumentow, wyrzucili by mnie z
...... roboty.
Zamieszkalem (na Mazurach) w "nowym" domu gdzie istalacje - funkcjonuja (albo i NIE), cieplo - jest! (albo NIE)
Dach - szczelny! (no troche - NIE), elektrycznie zasuwana brama sie zamyka (albo NIE) zaluzje sie podnosza (czesto NIE), taras podmaka, wszystkie rury i rynny - pozatykane. Pijany(?) geodeta "wyznaczyl" poziom 0 dla budynkow na wysokosci (ponad) metra nad gruntem wiec setki przyczep ziemi na "wyrownanie" bylo konieczne (dzialka 2 tys.m.kw)
- mial byc czarnoziem, nawiezli: ziemi z lasu = po za upi***..... zielskiem. nie rosnie NIC.
Wykonawca "zwinal" interes zanim sie wprowadzilem, jakikolwiek "rzemieslnik" (co cokolwiek umial) - wyjechal do.... Anglii czy innej Ameryki.
Ponoc "impregnowane cisnieniowo" deski ponad 2metrowego plotu "zgnily" po ca 3-ch latach (a jest tego ca,150 mb)
jego (metalowa) konstrukcja - przerdzewiala do cna
.
Jak Kolega mysli?
SPAWARKA czy NITOWNICA poprawia moja sytuacje?.
Umiejetnosci? - mam troche manualnych zdolnosci, dryg do majsterkowania i (teoretyczne) pojecie zarowno o spawaniu jak i nitowaniu!
Acha! - do zeszlej jesieni mialem w Marinie ( ca: 10 min. rowerem) lodke - mieszkam nad jeziorami, zeglarstwo i "motorowodniactwo" to moja pasja - czemu NIE (czasu mialem miec w nadmiarze, do roboty jezdzic "nie musze"!).
Przez 5 lat (4-ry sezony) - bylem 1 (jeden) raz! bo jestem: dekarz, hydraulik, elektryk, ogrodnik, glazurnik, murarz, malarz, stolarz - wszystko "w jednym i z musu".
Jeden raz bylem tez "na grzybach" - kilka tysiecy hektarow Puszczy zaczyna sie za moim ogrodzeniem, wiec,- daleko nie mam