Po stoliku kawowym (który od roku wciąż czeka na blat
) przyszedł czas na wypociny świeżaka vol. 2
Przeprowadzka do mojego pierwszego własnego gniazda za 1,5 miesiąca, więc stwierdziłem że czas coś własnego do niej wykonać.
A że moim marzeniem jest sypialnia umeblowana w 100% przeze mnie, postanowiłem zacząć od najprostszego tematu, czyli stolików nocnych.
Krótki research na youtube i bardzo wpadł mi w oko taki projekcik:
Prosto i masywnie - tak jak lubię.
Od ostatniego projektu zainwestowałem w wyrówniarkę, dw733 i CMT10, więc w najbardziej żmudną część pracy, czyli równanie materiału na całe szczęście nie będę już musiał tracić czasu i nerwów
. Także zaczynamy!
Materiał rozciąłem przy pomocy mojego niezniszczalnego parksajda. Jesion 50mm konkretnie zgrzał maszynę, ale póki co dalej tnie i nie zamierza przestać.
Nigdy nie robię tego w pomieszczeniu z uwagi na syf, ale tak pizgało na zewnątrz że nie miałem innego wyjścia. Nie polecam - efekt na kolejnym zdjęciu.
Nogi i poprzeczki wyrównałem do grubości 40mm. Tej samej grubości będzie blat.
Lamelki pod klejonkę na ściany stolika wyrównałem do ok. 19mm.
Do przycięcia nóg i poprzeczek na odpowiedni wymiar, z uwagi na braki sprzętowe, musiałem użyć piły japońskiej. Mam jakąś tam piłę ręczną z dedry przykręconą pod stolik, ale tnie to jak chce i słowa "precyzja" nie zna.
Poniżej kilka zdjęć z klejenia, formatowania i oczyszczania ścianek stolika.
W międzyczasie przyciąłem elementy pod półkę, żeby się już rozprężały.
Tym razem na zewnątrz
Żeby skleić boczne elementy w całość kupiłem frez rowkujący z globusa w celu wykonania połączeń na 'lamelki' ze sklejki 4mm.
Poprzeczki połączyłem na kołki. Wierciłem je z ręki przy pomocy znacznika. Przy ściankach licuje się prawie idealnie, ale później niestety nie wyszło już tak dobrze przy poprzeczce z przodu.
P.S. Proszę nie śmiać się z mojego imadła przy strugnicy
Klejenie blatu i wykonanie nawiertów pod przednią i tylną poprzeczkę.
Jako że nie posiadam jeszcze odpowiednio długiego i dokładnego kątownika, do sformatowania półki użyłem kupionych wcześniej formatek sklejki, licząc że maszyna która je cięła była precyzyjna.
Kąt wyszedł chyba całkiem znośnie blisko 90st.
Oczywiście cięcie wykonałem wyrzynarką i wyrównałem później na tritonie.
Po wszystkim półka wylądowała w ściskach. Przez kilka kolejnych dni nie umiałem znaleźć ani chwili czasu na zejście do nory i bałem się że się cała pognie.
Poprzeczki przed sklejeniem nafrezowałem, w celu późniejszego montażu sklejkowej podłogi pod szufladę.
Sztorce półki i boki szafki wyfrezowałem frezami kolejno rowkującym i prostym, żeby również wzmocnić połączenie sklejkową lamelką. Jako że na moim frezie prostym nie widziałem na czubku żadnego ostrza, które pozwalałoby zagłębiać się w materiał, wywierciłem wcześniej dziurę wiertłem o 1mm szerszym od frezu, żeby od tego punktu ruszyć. Nie wiem czy to bezpieczne (zgaduję że nie do końca), ale nie miałem tu zbytnio innego wyboru.
Klejenie całości odbyło się w domu, bo w norze nie mam nawet kawałka prostej podłogi o czym przekonałem się jak wniosłem swój poprzedni projekt do domu i zaczął się bujać
Klejenie było dramatem. Miałem strasznie mało czasu na myślenie i zacząłem wszystko kleić w najgorszej możliwej kolejności. Przez pośpiech o mało nie doszło do katastrofy, bo walka trwała tak długo że 'czasu otwartego' kleju zaczęło już brakować. Ostatecznie skończyło się niedokładnym zlicowaniu półki z jednym bokiem. A no i jeszcze plaster mi się zsunął i uje**łem półkę kropelką krwi z palca. Całe szczęście po nałożeniu oleju prawie tego nie widać.
Dodatkowo na przekątnych wyszła mi różnica około 3mm, ale tu najbardziej podejrzewam rozregulowanie mojego kątownika na którym bazowałem przy równaniu elementów. Już wcześniej przy robieniu klejonek nienaturalnie dużo siły musiałem używać przy ściskaniu klejonki na płaszczyźnie żeby było prosto.
Na koniec zaokrąglenie krawędzi frezem chyba R3, szlifowanie, olejowanie, międzyszlif, drugie olejowanie i póki co koniec prac.
Przy okazji była to moja pierwsza styczność z polecanym przez wielu olejem Sopur Nano i póki co bardzo polecam zarówno pod względem aplikacji, efektu jak i PRZEDE WSZYSTKIM ceny. Bo to co ostatnio odstawia osmo ze swoimi olejowoskami to w głowie się nie mieści.
Została mi szuflada, którą zamontuje na prowadnicach GTV Modernslide, i blat 40mm który planuje zamontować na 4 kołkach (po 1 na każdą nogę) i na tradycyjne zaczepy drewniane które będą trzymały blat o wyfrezowane w bokach rowki.
Nie wiem czy to dobry plan, ale planuję żeby kołki pełniły funkcję tylko pozycjonującą i raczej nie będę ich z blatem kleił.
Także widzimy się w kontynuacji jak skończę szufladę i blat. Pozdro